Marszałek Sejmu Ludwik Dorn obiecuje, że rząd przyjrzy się sytuacji w lubelskiej policji. W tej sprawie interweniował też u ministra spraw wewnętrznych poseł SLD Grzegorz Kurczuk.
Dramat rozegrał się pod koniec lutego. Pijana studentka trafiła do aresztu przy ul. Północnej w Lublinie. Tam dwukrotnie miał ją zgwałcić policjant.
W kwietniu sprawę przypomniał poseł Janusz Palikot (PO), ostro krytykując "patologiczną sytuację w lubelskiej policji”. Przytoczył też inne incydenty: libację alkoholową w Komendzie Miejskiej w Lublinie, samobójstwa dwóch funkcjonariuszy, molestowanie gimnazjalistek przez policjanta i strażnika miejskiego. - Ludwik Dorn obiecał, że rząd przedstawi stanowisko dotyczące lubelskiej policji na przyszłotygodniowych obradach Sejmu - poinformował nas wczoraj Janusz Palikot. - Minister spraw wewnętrznych i komendant główny policji mają przekazać nam informację o sytuacji w tym garnizonie - dodaje poseł Grzegorz Schetyna z PO.
U ministra spraw wewnętrznych Janusza Kaczmarka interweniował z kolei Grzegorz Kurczuk. - Nie wiem, jakie tragedie ludzkie muszą się wydarzyć w lubelskim garnizonie, aby minister zechciał wnikliwie przyjrzeć się skali bezradności kadry dowódczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie - pisze do ministra lubelski poseł.
Minister Kaczmarek odpowiada, że zarzuty są "nieuzasadnione, a jedynie oparte na podstawie incydentalnych przypadków, mających odzwierciedlenie medialne”. Dodaje, że "przez ostatnie trzy lata liczba zdarzeń z udziałem lubelskich policjantów spada, a w 2006 roku w całej Polsce nie było zgłoszeń o gwałtach dokonanych przez funkcjonariuszy na policyjnych izbach zatrzymań”.
- Niepokoi mnie takie podejście. Nie chcę nikomu dokopać, tylko zwrócić uwagę na problem. Wybiorę się osobiście na rozmowę z ministrem - zapowiada Kurczuk.
Policja twierdzi, że zrobiła wszystko, co należało. - Śledztwa w tych sprawach prowadzi prokuratura. Nasze stanowisko jest jednoznaczne: dla tych, którzy złamali prawo, nie ma u nas miejsca - zapewniła nas Danuta Wołk-Karaczewska, rzeczniczka Komendy Głównej.
Według policji, wewnętrzne postępowanie wykazało, że zdarzenia miały charakter incydentalny, a przełożeni dołożyli wszelkich starań, by sprawy zostały rzetelnie wyjaśnione.