Rozmowa z Dorotą Dudkiewicz, szefową Ośrodka Terapeutycznego Fundacji na Rzecz Osób Niepełnosprawnych "Tacy Sami” w Lublinie.
– Od samego początku spotykamy się z życzliwością. Odważnie wychodzimy na świat, nie ukrywamy się w naszym ośrodku. Z podopiecznymi często chodzimy do kina, teatru. Wszędzie jesteśmy witani serdecznie.
• Czy trudna jest dotrzeć do dzieci, które żyją we własnym świecie?
– Kontakt z nimi jest doskonały. Jest to zasługa wielu ludzi, którzy cały czas pracują nad doskonaleniem terapii zajęciowej. Na miejscu prowadzimy zajęcie z rytmiki, jest logopeda, mamy terapię relaksacyjną, prowadzimy dogo- i hipoterapię. Dzieci i rodzice mogą skorzystać z grupowej terapii psychologicznej. To działa. Maluchy zawsze z niecierpliwością czekają na popołudniowe spotkania w naszym ośrodku. Nie bez znaczenia jest fakt, że odciążamy rodziców, którzy mają chwilę wytchnienia od codziennej opieki.
• Ilu wychowanków ośrodek otacza opieką?
– Przez 18 lat działalności naszego ośrodka z opieki skorzystało ponad 300 dzieci. Warto zaznaczyć, że pobyt jest bezpłatny. Finansujemy się z 1 proc. oraz korzystamy z pomocy PFRON oraz MOPR.
• To niełatwa praca?
– Energii dodaje uśmiech dziecka. Niezmiernie cieszy mnie, kiedy dostaję na święta życzenia na kartce narysowanej przez nasze dziecko, czy gdy nasz wychowanek idzie do przedszkola czy szkoły integracyjnej.
Ośrodek Terapeutyczny Fundacji na Rzecz Osób Niepełnosprawnych "Tacy Sami” mieści się przy ulicy Narutowicza 74a. Z bezpłatnie opieki mogą korzystać dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności mieszkające w Lublinie.