Młody bandyta napadł w centrum miasta na panią prokurator z prokuratury okręgowej. Policja schwytała go przypadkiem.
Na widok policji przyśpieszył kroku i coś schował do kieszeni. Pierwsza, za złamanie zakazu, zaczęła go legitymować strażniczka miejska. Potem doszli policjanci.
- Wówczas do patrolu podszedł jakiś mężczyzna, który powiedział aby Arkadiuszowi A. sprawdzić kieszenie i szybko odszedł - mówi Piotr Branica, z biura prasowego KMP w Lublinie. - Chłopak po usłyszeniu tych słów zaczął się szarpać z policjantami. Próbował uciec. Policjanci go obezwładnili. A w jego kieszeni znaleźli łańcuszek.
Okazało się, że należy do pani prokurator, która przyjechała do Lublina na wycieczkę. Arkadiusz A. wyrwał jej łańcuszek kilka minut przed zatrzymaniem przez policję. Napadł na nią kiedy przechodziła z ulicy Podwale na Plac po Farze. Dzisiaj prokuratura zdecyduje jakie postawi mu zarzuty.
er