Za nieco ponad tydzień miejscy radni dadzą mieszkańcom Lublina prawo do składania własnych projektów uchwał.
Teraz własny projekt uchwały Rady Miasta może złożyć w radzie jedynie prezydent Lublina albo grupa co najmniej trzech radnych. Określa to Statut Miasta, dokument będący czymś w rodzaju konstytucji Lublina. 29 maja radni mają ten dokument zmienić.
Dzięki temu swoje projekty będzie mogła składać co najmniej 1000-osobowa grupa lublinian, a radni będą musieli rozpatrzyć projekt w ciągu trzech miesięcy od jego złożenia.
O takie zmiany Dziennik Wschodni zabiega od września. Właśnie wtedy przygotowaliśmy własną propozycję poprawek w Statucie Miasta i bez trudu znaleźliśmy trzech radnych, którzy podpisali nasz projekt i skierowali go na obrady.
Głosowanie zakończyło się sukcesem. Ale dalej nie było już tak łatwo. Jako że Lublin ma więcej niż 300 tys. mieszkańców, zmiany musiały jeszcze zyskać akceptację premiera. Jednak Donald Tusk uznał, że przy zbieraniu podpisów nie można żądać od mieszkańców, by podawali swoje numery PESEL.
Prezydent miasta znalazł inne wyjście: zamiast numeru PESEL osoby popierające swym podpisem obywatelski projekt będą podawać wszystkie swoje imiona oraz imię ojca.
Taki też projekt zmian w Statucie Miasta trafił na kolejne głosowanie. Radni go przyjęli, a premier nie miał tym razem żadnych uwag. Teraz potrzeba tylko ostatecznego zatwierdzenia zmian przez Radę Miasta.
Głosowanie odbędzie się 29 maja. Wynik jest przesądzony, bo nowe rozwiązania popiera mający większość głosów klub PiS. - Już raz za nimi głosowaliśmy i od tamtej pory nie zmieniliśmy zdania - zapewnia Piotr Kowalczyk, szef klubu PiS.
Nowe przepisy wejdą w życie najprawdopodobniej w połowie wakacji. Majowa uchwała musi wcześniej być opublikowana w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. A obowiązującym prawem stanie się dopiero po upływie 14 dni od chwili ukazania się tego biuletynu. - Jego druku można się spodziewać w lipcu - mówi Rafał Przech z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Tak można robić
Lublin nie jest jedynym miastem, które decyduje się na umożliwienie mieszkańcom takiego wpływu na decyzje podejmowane przez samorząd.
• Takie rozwiązanie działa już w Słupsku. W tym 100-tysięcznym mieście wystarczy 400 podpisów mieszkańców, by radni musieli zająć się takim obywatelskim projektem.
• Podobnie jest w Opolu.