We wrześniu nowy rok szkolny w kurowskiej podstawówce rozpocznie nowy dyrektor. Poprzedni odchodzi na emeryturę. Jego następcę wyłonić miał konkurs, ale komisja nie wskazały zwycięzcy. O tym, kto zastąpi Włodzimierza Żurkowskiego zdecyduje wójt Arkadiusz Małecki.
Zespół Szkolno-Przedszkolny w Kurowie to jedna z największych, wiejskich placówek oświatowych w powiecie puławskim. Jej dyrektorem w ostatnich latach był Włodzimierz Żurkowski. W związku z tym, że w tym roku nabył prawa emerytalne, co zbiegło się z końcem jego kadencji, o kolejną się nie starał. Konkurs na jego następcę władze gminy ogłosiły w kwietniu. W wyznaczonym terminie, a więc do końca maja, swoje kandydatury wysłały trzy osoby.
Jedna z nich to nauczycielka z SP w Kurowie, a dwie pozostałe panie to osoby spoza gminy. Wszystkie trzy spełniły wymagania formalne i w czwartek, 6 czerwca, stawiły się przed komisją konkursową. Ta składała się z przedstawicieli organu prowadzącego, rady pedagogicznej, rady rodziców, związków zawodowych i kuratorium, łącznie 12 osób. W trakcie tajnego głosowania żadna z kandydatek nie uzyskała bezwzględnej liczby głosów, czyli co najmniej 7.
- Komisja w tej sytuacji konkursu nie rozstrzygnęła. Zgodnie z przepisami nowego dyrektora wskaże wójt. To będzie trudna decyzja, ale wezmę za nią odpowiedzialność. W jej podjęciu będę kierował się dobrem szkoły. Zależy mi na tym, by wybrać taką osobę, która spełni moje oczekiwania i będzie ze mną współpracować. Najważniejszym celem jest podniesienie poziomu nauczania - mówi Arkadiusz Małecki, wójt Kurowa.
Jak dodaje nasz rozmówca, przed wskazaniem zwycięskiej kandydatki, z każdą z nich odbędzie rozmowy m.in. na temat wizji rozwoju ZSP. Te już się rozpoczęły. Ich wyniki poznamy przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Nazwisk osób, które ubiegają się o stanowisko dyrektora gmina na razie nie podaje.
Obsadzenie stanowiska dyrektora kurowskiej placówki, a więc jednej z ważniejszych instytucji w gminie, także pod względem ilości pracowników, wzbudza emocje części mieszkańców. Pojawiły się nawet pogłoski mówiące o tym, że konkurs nie został rozstrzygnięty na korzyść osoby, która zdobyła najwięcej głosów tylko dlatego, że "podpadła wójtowi". Z kolei jak tłumaczy sam wójt, komisja rozstrzygnąć konkursu nie mogła, gdyż żadna z kandydatek nie uzyskała bezwzględnej większości głosów.