Pięciu lekarzy z Lublina zostało skazanych za zaniedbania, które doprowadziły do śmierci pacjenta. Nie podali antybiotyku mężczyźnie z zapaleniem wyrostka. Nie zlecili nawet badań, które mogłyby ujawnić rozwijające się zapalenie otrzewnej.
Zakończony w czwartek proces dotyczył śmierci Artura B., który we wrześniu 2012 r. zgłosił się na oddział ratunkowy SPSK 4 w Lublinie. Skarżył się na gorączkę, ból brzucha i wymioty. 38-letni Paweł B. był wtedy lekarzem-rezydentem. Zdiagnozował u pacjenta zapalenie wyrostka i zakwalifikował go do pilnej operacji. Przeprowadził zabieg pod okiem doświadczonego Tadeusza Ż. Medycy nie stwierdzili u pacjenta zapalenia otrzewnej.
Niedługo po operacji mężczyzna był w dobrym stanie. Przez weekend zajmowali się nim lekarze dyżurni. Jeden z nich, Jacek P. odnotował, że pacjent skarżył się na ból brzucha. Dostał więc leki przeciwbólowe. W poniedziałek, trzeciego dnia po operacji opiekę nad Arturem B. przejął Jacek J. Ocenił stan mężczyzny jako „niepokojący”. Nie poszła jednak za tym zmiana sposobu leczenia. Pacjent nie dostał również antybiotyku.
Z ustaleń prokuratury wynika, że dopiero we wtorek Janusz G. - kolejny lekarz, stwierdził u pacjenta niepokojące objawy. Badania wskazywały na silny stan zapalny. Zdecydowano więc o ponownej operacji. Dopiero wtedy Arturowi B. podano antybiotyk. Okazało się, że ma zapalenie otrzewnej. Po zabiegu pacjent doznał wstrząsu septycznego i zmarł.
Prokuratura powołała w tej sprawie dwa zespoły biegłych. Lekarze z Wrocławia ocenili, że ze strony chirurgów z SPSK 4 „doszło do zachowań, które mają charakter błędu medycznego”. Biegli wytknęli lubelskim lekarzom, że nie podali pacjentowi antybiotyków, a powinni to zrobić natychmiast. Ból brzucha dokuczał bowiem mężczyźnie od kilku dni. Biegli podkreślali „bierność” lekarzy z SPSK 4. Zwrócili uwagę, że nie zlecali oni badań, które mogłyby ujawnić rozwijający się stan zapalny. Kiedy Arturowi B. podano wreszcie antybiotyk, ten miał już niewielkie szanse na przeżycie. Ustalenia wrocławskich lekarzy potwierdził zespół biegłych z Łodzi.
Lekarze z SPSK 4 nie przyznawali się do winy. Wyjaśniali, że nie było wskazań do podania antybiotyku czy dodatkowych badań.
Za nieumyślne narażenie życia pacjenta grozi do roku więzienia. Tadeusz Ż. został skazany na dziesięć, a Paweł B. na osiem miesięcy pozbawienia wolności. Jacek P., Janusz G. i Jacek J. dostali po 4 miesiące więzienia. Wykonanie wszystkich kar zawieszono na rok lub pół roku. Lekarze muszą również zapłacić od 4 do 2 tys. zł grzywny, a także po 10 lub 5 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz rodziny zmarłego. Wyrok nie jest prawomocny.