Przez pół godziny kierowca „szóstki” błądził po śródmieściu niewłaściwymi ulicami, bo pomylił trasę. Wycieczka, którą zafundował oburzonym pasażerom nie przypadła do gustu Zarządowi Transportu Miejskiego, który zapowiada karę finansową dla przewoźnika.
O nietypowym zachowaniu kierowcy poinformował nas jeden z pasażerów. I chociaż jego opowieść może wyglądać jak primaaprilisowy żart, to nieplanowana „wycieczka” naprawdę miała miejsce.
Cała seria pomyłek kierowcy autobusu linii 6 zapisała się w komputerowym systemie śledzącym wszystkie pojazdy lubelskiej komunikacji miejskiej. – Pojazd rzeczywiście jechał niewłaściwą trasą – przyznaje Justyna Góźdź z Zarządu Transportu Miejskiego.
Nasz Czytelnik w niedzielne popołudnie wsiadł w „szóstkę” jadącą z ul. Niepodległości w kierunku Żeglarskiej. Trasa tej linii prowadzi przez Lwowską, al. Tysiąclecia, al. Solidarności, Wodopojną, Świętoduską, Królewską i Zamojską. Kierowcę pracującego dla warszawskiej firmy Warbus najwyraźniej to przerosło.
– Autobus jechał prawidłowo do dworca PKS – opisuje pasażer. Według jego relacji kierowca nie skręcił w lewo w ul. Wodopojną, tylko pojechał prosto, a następnie skręcił w Dolną 3 Maja. – Zamiast już pojechać przez pl. Wolności, zaczął robić dziwne manewry. Raz przyspieszał, raz zwalniał. W końcu na wysokości Radziwiłłowskiej zawrócił.
Pojazd wrócił w ten sposób do al. Solidarności, później skręcił w Wodopojną, ale tuż za Ratuszem kierowca zafundował poirytowanym pasażerom kolejną niespodziankę.
– Nie skręcił w prawo, ale w lewo, z powrotem w kierunku dworca. Mimo protestów pasażerów mających już dość „wycieczki” nie zatrzymał się na najbliższym przystanku, okrążył rondo i zatrzymał koło dworca PKS – opowiada nasz Czytelnik. – Zdenerwowany wysiadłem z autobusu, a ten znów nie skręcił w kierunku Świętoduskiej, tylko pojechał prosto al. Solidarności.
Co było dalej? – Autobus pojechał al. Solidarności, skręcił w Lubomelską, Czechowską, al. Długosza, Al. Racławickimi, Krakowskim Przedmieściem, ul. 3 Maja do al. Solidarności i na Wodopojną, gdzie wrócił na właściwą trasę – potwierdza Zarząd Transportu Miejskiego.
– Mimo pomylenia trasy przejazdu, nie został pominięty żaden przystanek, jednak opóźnienie na kursie wyniosło około 30 minut – informuje Justyna Góźdź. – Sprawa oczywiście będzie przez nas wyjaśniania, przewoźnik zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień, zabezpieczymy również monitoring. Jeśli potwierdzi się, że sytuacja nastąpiła z winy kierowcy, to przewoźnikowi zostanie naliczona kara w wysokości 200 zł.