Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę budowę stadionu przy ul. Krochmalnej. Kontrolerzy sprawdzają nie tylko to, czy miasto dopełniło wszelkich procedur, ale również to, czy inwestycja w tym miejscu w ogóle ma sens.
Przypomnijmy: prognozy mówią, że roczne koszty utrzymania obiektu wyniosą 24 mln zł, a Ratusz zdoła zarobić na obiekcie (na biletach, wynajmie i reklamie) tylko 19 mln zł. Brakujące 5 mln zł musiałoby pochodzić z miejskiej kasy. Gdy wyliczenia te ujrzały światło dzienne, część radnych nabrała wątpliwości, czy miasto faktycznie zarobi 19 mln i czy strata nie będzie większa.
To tylko jeden z badanych wątków. – Z uwagi na toczące się postępowanie, Delegatura NIK w Lublinie nie może udzielić informacji na temat zakresu kontroli – zastrzega Koszałka. My ustaliliśmy, że inspektorzy sprawdzają nawet zasadność budowy stadionu w tym miejscu.
Do 2009 r. Ratusz nie planował budowy przy Krochmalnej, a jedynie modernizację stadionu przy Al. Zygmuntowskich. Miał już nawet projekt. Ale gdy zamknięto Cukrownię Lublin, poprzedni prezydent zdecydował, że zamiast przebudowywać stary stadion postawi nowy, na gruntach po cukrowni.
Za odkupienie od Krajowej Spółki Cukrowej prawa do wieczystego użytkowania 18 ha gruntu po cukrowni miasto wynegocjowało 9,5 mln zł. Połowę już zapłaciło, resztę ma zapłacić do końca roku.
Przetarg na projekt i budowę stadionu wygrała warszawska firma Budimex. Ma za to otrzymać 136 milionów zł. Obiekt na 15,5 tys. widzów ma być gotowy w 2013 r. Miasto zapewnia, że mimo kontroli nie ma mowy o czasowym wstrzymaniu inwestycji.
– Budowa jest dofinansowywana przez Unię. Gdybyśmy wstrzymali prace, narazilibyśmy się na poważne konsekwencje – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta. Decyzji o przeniesieniu stadionu komentować nie chce.