100 tysięcy złotych ukradli złodzieje z kantoru przy ul. Pancerniaków w Lublinie. W drugim kantorze nic nie znaleźli, bo właściciel zabrał na noc pieniądze.
Złodzieje włamali się do obu kantorów w nocy ze środy na czwartek. Prawdopodobnie najpierw sforsowali plastikowe drzwi do kantoru w białym baraczku. Weszli do pierwszego pomieszczenia, w którym obsługiwani są klienci. Potem wyważyli drzwi do pomieszczenie kasowego.
Złodzieje nie chcieli wracać z pustymi rękami. Drugi kantor wyglądał na lepiej zabezpieczony. Znajduje się w murowanym budynku, ma masywne metolowe drzwi.
- W drugim kantorze sprawcy wyważyli okno i z szafy metalowej skradli ponad 100 tys. zł. - podaje Magdalena Jędrejek, z biura prasowego KMP w Lublinie. - Kradzież została zauważona przez właścicieli w czwartek rano.
Dzisiaj okradziony kantor działał tak jak zwykle. Na drzwiach wisiały kursy walut. Jego właściciele nie chcieli rozmawiać o kradzieży.
- Wszystko zeznałem już policji - odparł jeden z nich.
Policja zabezpieczyła nagrania z kamer, które monitorują plac. Nie wiadomo jeszcze czy zarejestrowały włamanie. Apeluje też do świadków, którzy w środę widzieli w okolicach Pancerniaków podejrzenie zachowujące się osoby.
Na kantor, z którego teraz skradziono pieniądze, przed sześcioma laty dokonano napadu. Do środka wdarło się trzech mężczyzn. Pracownik przeczuwając, że to napad, usiłował zamknąć drzwi. Bandyci ranili go w nogę. Strzelił do nich właściciel kantoru. Wywiązała się strzelanina. Jedna z kul trafiła w okolice podbrzusza właściciela kantoru. Bandyci uciekli. Policja zatrzymała ich po kilku dniach. Byli narodowości czeczeńskiej.