W SPSK4 działa już Ośrodek Rehabilitacji Kardiologicznej Dziennej. Pacjenci otrzymują tam pomoc lekarzy, fizjoterapeutów, dietetyków i psychologów.
Otwarcie ośrodka ma być odpowiedzią na problem braku kompleksowej opieki po incydentach kardiologicznych m.in. po zawałach serca, po operacjach czy z niewydolnością krążenia. Narodowy Fundusz Zdrowia uruchomił program KOS-zawał, do którego szpital przystąpił w połowie tego roku i w związku z tym uruchomił ośrodek rehabilitacji.
– KOS-zawał to kompleksowa opieka specjalistyczna dla chorych, którzy przebyli zawał mięśnia sercowego. Jednym z modułów tego programu jest właśnie rehabilitacja kardiologiczna. Mamy zupełnie nowy sprzęt, mamy cykloergometry rowerowe, mamy pierwszy w tym szpitalu zestaw do badania ergospirometrycznego. Taka rehabilitacja trwa 5 tygodni. Zawały serca dotykają 80-90 tys. Polaków rocznie. Chorują osoby w bardzo różnym wieku. Mamy pacjentów, którzy nie skończyli jeszcze 40 rż., ale mamy też osoby 80/90 letnie. Wiele wynika z naszego trybu życia, żyjemy coraz szybciej, w coraz większym stresie, nie mamy czasu na właściwe odżywianie się, nie wysypiamy się, brak w naszym życiu aktywności ruchowej. Widzimy tendencję wzrostową, rocznie o kilka procent więcej młodych osób ma zawał serca – mówi dr n. med. Robert Błaszczyk, koordynator KOS-zawał w SPSK nr 4 w Lublinie.
Lekarze wskazują, że problemem jest brak wystarczającej opieki jakiś czas po zawale. Ma to wynikać z przeznaczania dużej ilości pieniędzy na opiekę zabiegową, gdy nastąpi zawał, ale później nie ma odpowiedniej profilaktyki, badań oraz wskazywania i uświadamiania pacjentów, jak nie doprowadzić do kolejnego zawału.
- Rehabilitacja to nie jest wynalazek tego roku. Nastąpił dynamiczny rozwój kardiologii interwencyjnej, inwazyjnej i wszystkie pieniądze skupiły się wokół tego, aby leczyć pacjentów zabiegowo w ostrej fazie zawału serca. Doprowadziliśmy dzięki temu do tego, że śmiertelność w ostrej fazie wynosi tylko 5 proc. Ale okazało się, że śmiertelność u tych chorych, w ciągu roku wrasta do 19 czy 20 proc. Po ostrej fazie tych pacjentów zostawiano samym sobie, bo ten wkład „został odfajkowany”, a później dalsze etapy leczenia i opieki zostały zaniedbane - zaznacza prof. dr hab. n. med. Andrzej Wysokiński, koordynator Kliniki Kardiologii SPSK nr 4 w Lublinie.
– Taki pacjent wymaga opieki, a kolejki do kardiologii wysokospecjalistycznej wynoszą około roku. Rehabilitacja przynosi efekty, ale nie po kilku miesiącach po zachorowaniu na choroby układu krążenia. Dlatego powstał ten program, gdzie wprowadzono w szpitalach skoordynowaną opiekę po zawałach. Teraz pacjent ma odgórnie ustaloną wizytę i badania pod kątem zaburzeń rytmu serca, bo to stanowi dużą część śmiertelności po zawałach. Choroba zostaje z pacjentem, dlatego mamy chociażby opiekę psychologiczną, aby wytłumaczyć jak uniknąć kolejnego zawału. Chodzi o to, aby prowadzić profilaktykę, tę wtórną co prawda, ale żeby pacjent nie powtarzał tych samych błędów - dodaje prof. Wysokiński.
Rehabilitacja w ośrodku przynosi efekty. Pan Krzysztof w wieku 47 doznał zawału serca i aktywnie uczestniczy w ćwiczeniach w ośrodku.
– Zacząłem 4 tydzień rehabilitacji. Czekają mnie dodatkowe badania, ale myślę, że do zawału przyczynił się m.in. stres. Mimo, że starałem się dbać o siebie, utrzymywać dietę i aktywność sportową, widocznie były chyba błędy w moim postępowaniu. Teraz jest bardzo wielka poprawa. W ubiegłym tygodniu robiliśmy echo serca, które pokazały, że jest naprawdę bardzo duża poprawa, a ja fizycznie czuje się o wiele lepiej – mówi Krzysztof, pacjent Ośrodka Rehabilitacji Kardiologicznej Dziennej w SPSK nr 4 w Lublinie.
Modele rehabilitacji składają się z kilku elementów, czyli z treningów interwałowych z dostosowanym obciążeniem, z ćwiczeń czynnych, z oporem i ćwiczeń oddechowych. Prowadzone są również ćwiczenia relaksacyjne. W wyposażenie ośrodka wchodzi m.in. bieżnia, aparaty EKG, rejestrator Holtera, cykloergometr, system ergospirometryczny, kardiomonitor czy defibrylator.