Zamiast domów i kościoła - porozrzucane butelki. Taka przeróbka znaku drogowego "obszar zabudowany” znalazła się na tablicy reklamującej lubelskie piwo. - To zła promocja dla miasta - mówi wiceprezydent Lublina.
Jeden znak to biała (nieobowiązująca, bo teraz stawia się zielone) tablica z nazwą miasta. Druga, to przeróbka znaku informacyjnego "obszar zabudowany”. Prawdziwy znak to kontur zabudowań: domów i kościoła. W reklamie zastąpiono je butelkami: część z nich stoi, część jest porozrzucana.
- Chcieliśmy podkreślić, że jesteśmy obecni w Lublinie, dobrze postrzegani i zauważalni. I że jesteśmy z tego dumni - wylicza Robert Wiciński, prezes spółki Perła - Browary Lubelskie.
Nie wszyscy widzą to tak samo. - Jestem zbulwersowana - mówi Jadwiga Mach, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Sławin. To właśnie w pobliżu Sławina stanęła kontrowersyjna reklama. - Skojarzenie jest jedno: Lublin to miasto bałaganu, walających się butelek. Nasz piękny Lublin przedstawiono w tak podły sposób.
Poza tym skandalem jest naigrawanie się ze znaków drogowych przez kojarzenie ich z alkoholem - dodaje Mach.
- Reklama jest niesmaczna. Ten rodzaj poczucia humoru zdecydowanie mnie nie przekonuje - obrusza się Paweł Fijałkowski, zastępca prezydenta Lublina.
Fijałkowski wcześniej przez wiele lat pracował w ośrodku leczenia uzależnień. Tablica Perły kojarzy mu się z "brudną, zapuszczoną polaną, po której walają się butelki”. - Z całym szacunkiem dla browarów, ale to nie jest dobra promocja dla miasta. Przepraszam, muszę zapalić, bo będę rzucał mięsem.
Ostrożniejszy w ocenie jest szef Biura Marketingu Miasta Michał Krawczyk: - Mnie ta reklama mówi tyle, że Lublin to miasto, w którym alkohol odgrywa jakąś rolę. Konstruując takie reklamy łatwo jest przekroczyć pewną granicę dobrego smaku. Nie wiem, czy została tu przekroczona, ale na pewno było blisko - komentuje.
Za to prezes Perły nie traci rezonu. - Nie słyszałem żadnych negatywnych głosów - zapewnia Wiciński.
• A te z Ratusza?
- Do mnie nikt się nie zwracał. Niemniej miastu jest po drodze z browarami, choćby dlatego, że zatrudniamy 300 osób - dodaje prezes.
Ratusz zapowiada, że będzie w tej sprawie rozmawiać z browarami.