Nie doszło do hałaśliwego protestu obrońców górek czechowskich na ostatnim, nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Miasta Lublin. – Zaopatrzmy się w gwizdki, trąbki, werble i tuby, by pokazać w lubelskim magistracie, kto sprawuje w Lublinie władzę – nawoływali w internecie przeciwnicy zabudowy górek.
W Ratuszu nie było jednak ani gwizdków, ani trąbek, ani jakiejkolwiek dyskusji w sprawie dawnego poligonu. Grupa mieszkańców poprosiła o możliwość zabrania głosu w sprawie górek, ale zastępca prezydenta nie zgodził się na rozszerzenie porządku obrad. Jego zgoda była do tego niezbędna, bo posiedzenie Rady Miasta zostało zwołane w nadzwyczajnym trybie na wniosek prezydenta, a w przypadku nadzwyczajnych posiedzeń nie można zmieniać porządku obrad bez zgody tego, na czyj wniosek zwołano obrady.
Obecny na posiedzeniu zastępca prezydenta ds. oświaty uznał, że bezcelowa byłaby rozmowa o dawnym poligonie w sytuacji, gdy w sali obrad nie było żadnych urzędników zajmujących się sprawą górek czechowskich. Takich osób nie było, bo posiedzenie zwołano tylko w sprawach oświatowych. Mieszkańcy, którzy przyszli na posiedzenie chcieli rozmawiać nie tylko o górkach, ale również o przebudowie Al. Racławickich oraz przyszłości klubu jeździeckiego.