Cała droga z Warszawy przez Lublin aż do granicy państwa będzie ekspresowa - przekazał wczoraj dobrą wiadomość wojewoda lubelski.
Wojewoda Wojciech Żukowski informuje, że decyzja w sprawie S-17 zapadła już w Warszawie. To nie koniec dobrych wiadomości. - Biała Podlaska, Zamość i Chełm są kolejnymi chętnymi do zorganizowania ośrodków treningowych dla uczestników piłkarskich mistrzostw Europy Euro 2012.
Inne korzyści z Euro 2012 to minimum dwa nowe przejścia graniczne, szybkie przekraczanie granicy polsko-ukraińskiej (w 15 sekund), promocja regionu i nowe hotele - wyliczał Żukowski tuż po wczorajszym podpisaniu listu intencyjnego z przedstawicielami województw wołyńskiego i lwowskiego na Ukrainie oraz pierwszym posiedzeniu Lubelskiego Komitetu Organizacyjnego Euro 2012.
Tymczasem do PZPN trafił już wniosek Nałęczowa myślącego o organizacji ośrodka treningowego. - Podstawowe wymagania: 60 pokoi w cztero- lub pięciogwiazdkowym hotelu, możliwość odnowy biologicznej oraz trzy pełnowymiarowe boiska, w tym jedno ze sztuczną nawierzchnią - wylicza Adam Olkowicz z Komitetu Organizacyjnego Euro 2012 z ramienia PZPN. Za miesiąc będą szczegółowe informacje o wymaganiach UEFA.
Na razie Nałęczów nie ma odpowiednich boisk. Dlatego piłkarze mogliby dojeżdżać do Lublina - do 2012 roku ma być gruntownie przebudowany stadion przy Al. Zygmuntowskich. Tam też mogliby rozgrywać mecze sparingowe z reprezentacją Lubelszczyzny albo najlepszym zespołem regionu. Inna sprawa to noclegi - konieczna jest budowa hoteli.
Wywalczyć ośrodek treningowy to arcytrudne zadanie. W Polsce podczas Euro 2012 będzie osiem reprezentacji narodowych, a chętnych do ich ugoszczenia już teraz jest około setki. - Kibice przyjadą tam, gdzie będą trenowały ich drużyny i tam zostawią pieniądze. Dlatego nasze władze powinny się starać, żeby na Lubelszczyźnie powstały dwa, trzy ośrodki szkoleniowe, np. w Nałęczowie czy w okolicach Łęcznej - tłumaczy Adam Horodecki, dyrektor biura Lubelskiego Związku Pracodawców.
Co na to Łęczna? Działacze Górnika nie rozważali jeszcze poważnie myśli o zgłoszeniu. - Pomysł wydaje się interesujący, na pewno go przedyskutujemy - mówi Marian Bulak, prezes górniczego klubu.
Atutem Łęcznej jest jedna z najlepszych baz treningowych po tej stronie Wisły. Sceptycznie do sprawy podchodzą władze miasta. - Twardo stąpam po ziemi i widzę, jakie przebicie mają inni - ostudza zapały Teodor Kosiarski, burmistrz Łęcznej. - Poza tym, wydaje mi się, że mamy inne zmartwienia. Miasta nie stać na wydawanie pieniędzy na budowę infrastruktury. (map)