![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2014/2014-10/20141024-lublin-141029768_f0221.jpeg)
Stoliki, krzesła, rośliny w donicach i trawa na chodniku. W takim otoczeniu lublinianie zrobili w piątek "symboliczny pierwszy krok w miasto naszych marzeń. Na czele kilkudziesięcioosobowego pochodu szedł prof. Jan Gehl, duński architekt, słynny na całym świecie urbanista.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Gehl przyjechał do Lublina na zaproszenie Rady Kultury Przestrzeni i władz miasta. W środę na UMCS promował swoją książkę "Miasta dla ludzi”. Na spotkaniu pojawiły się tłumy. W czwartek poprowadził warsztaty dla urzędników i spotkał się z lubelskimi aktywistami. Spacerował i jeździł rowerem. Ale jak sam przyznaje, trzy dni to zbyt krótko, by wypracować nowe rozwiązania.
Co na to Ratusz? - To jest proces, jest wiele różnych barier do pokonania - mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. - Przy aprobacie społecznej będziemy takie zmiany wprowadzać. Nie jest to możliwe szybko.
Symboliczny ogródek na Pl. Łokietka zostanie w tym miejscu jeszcze kilka dni. - To ilustracja tego, co chcemy robić - tłumaczy Marta Kurowska, prezes fundacji "tu obok”, organizator piątkowego happeningu.