Od 85 do 150 złotych będą musieli zapłacić kandydaci ubiegający się o przyjęcie na studia na państwowych uczelniach. Od niedawna obowiązuje nowe rozporządzenie ministra nauki w sprawie opłat rekrutacyjnych na nadchodzący rok akademicki.
Właśnie takie opłaty będą obowiązywały przy tegorocznej rekrutacji na większość kierunków na lubelskich uczelniach. Stawki dotyczące kierunków, na których są obowiązkowe egzaminy praktyczne są już jednak zróżnicowane.
Najniższe są one na Uniwersytecie Medycznym. Po 100 złotych zapłacą kandydaci na technikę dentystyczną zdający egzamin manualny i na ratownictwo medyczne, którzy muszą przejść testy sprawnościowe. - Takie opłaty rekrutacyjne obowiązują od kilku lat - mówi Tomasz Legieć z biura rekrutacji Uniwersytetu Medycznego.
Także 100 złotych wynosi opłata dla kandydatów na hipologię i jeździectwo na Uniwersytecie Przyrodniczym. Ale w przypadku architektury krajobrazu, gdzie konieczny jest egzamin praktyczny z rysunku odręcznego trzeba zapłacić 150 zł.
Maksymalna stawka obowiązuje też na architekturze na Politechnice Lubelskiej. Z kolei 130 złotych zapłacą kandydaci starający się o miejsce na Wydziale Artystycznym UMCS na studiach pierwszego stopnia, na kierunkach takich jak: jazz i muzyka estradowa, edukacja artystyczna, grafika, czy malarstwo.
Natomiast od roku akademickiego 2015/2016 mają przestać obowiązywać regulacje dotyczące opłaty za drugi kierunek studiów. Wyrok w tej sprawie wydał Trybunał Konstytucyjny.
Według obecnych zasad na zwolnienie z opłaty na drugim kierunku może liczyć 10 proc. najlepszych studentów. Jednak o tym, czy znajdą się w tym gronie, dowiadują się po pierwszym roku. Wtedy część z nich może być zmuszona do wniesienia opłaty za dwa lata studiów. Zdaniem przedstawicieli uczelni ten zapis działa odstraszająco na tych, którzy faktycznie chcą pogłębiać swoją wiedzę, a drugi kierunek nie jest dla nich tylko przedłużeniem studenckiego życia.
- Idea przeciwdziałania nadużyciom ze strony studentów w tej kwestii jest słuszna, trzeba jedynie znaleźć inne narzędzia do jej wprowadzania - mówi Iwona Czajkowska-Deneka, rzeczniczka Politechniki Lubelskiej.