Dobrze, że Lublin nie został Europejską Stolicą Kultury – takie słowa padły po wtorkowym koncercie Chóru Alexandrowa. Jego organizatorzy mają żal, że plakaty na słupach są zaraz zaklejane innymi. Ratusz odpowiada: postaramy się coś z tym zrobić.
– Powiedziałem tak, bo byłem rozgoryczony – przyznaje Piotr Skulski z Europejskiej Agencji Reklamowej. – Nie znam drugiego miasta, w którym byłyby takie problemy z plakatami. Tu panuje dzicz taka, jak za wczesnego Gierka. Z każdego słupa zwisa po dziesięć reklam polityków, a inni nie mają szansy, by wywiesić afisz.
Organizatorzy koncertu mają żal do miasta, że nie panuje nad słupami ogłoszeniowymi. – Gdzie indziej zapłaciłbym za plakat i przez określony czas wisiałby na słupie. Tu jest od razu zaklejany – mówi Skulski. – Wysłałem nawet ludzi, którzy mieli skontrolować wieszanie plakatów. Potwierdzili, że po kilkunastu minutach są zaklejane innymi, a zaraz później pojawiają się kolejne.
– Przyjrzymy się temu – deklaruje Krzysztof Żuk, prezydent miasta. – Za określoną opłatę reklama powinna wisieć określony czas, ale urzędnicy musieliby pilnować słupów, by nikt nie zaklejał plakatów.
• A może wynająć do tego jakąś firmę?
– To byłoby najlepsze rozwiązanie i rozważymy, czy nie pójść w tym kierunku – mówi Żuk. Podkreśla jednak, że widział plakaty Chóru Alexandrowa wiszące "tak jak wyborcze. Byle jak i byle gdzie”. Takie afisze wypatrzyliśmy m.in. przy ul. 3 Maja.