Nikodem Wawrzycki postanowił zrezygnować z prestiżowego zawodu stomatologa, bo szukał bardziej naturalnego sposobu na dbanie o zdrowie. Teraz prowadzi własną zielarnię przy ulicy Kunickiego w Lublinie
– Postanowiłem założyć zielarnię, bo chciałem w ten sposób pomagać ludziom – mówi Nikodem Wawrzycki, terapeuta medycyny naturalnej, prowadzący to miejsce przy ul. Kunickiego 156. Dokładna nazwa to „Zielarnia Poleska”.
Powstała rok temu, a Wawrzycki wcześniej podobny biznes prowadził we Włodawie. W jego sklepie możemy zobaczyć wiszące na ścianach leśne kompozycje zrobione z drewna i mchu i namalowane przez niego obrazy, a w powietrzu można poczuć zapach ziół.
Woda ze śliwy
Wawrzyński ma własne gospodarstwo rolne, a w przeszłości był stomatologiem. I właśnie wtedy zrodziła się w nim myśl o zielarstwie.
– Marzyłem o tym, by człowiek, który przychodzi do mnie po poradę, mógł powrócić do pełni zdrowia. Zrozumiałem, że ono nie leży jedynie w farmakologii ani w medycynie zachowawczej, ale u jej podstaw. W profilaktyce zdrowia – w zdrowym żywieniu i w ziołach. Dlatego zacząłem prowadzić zielarnię, bo chcę edukować ludzi, jaki powinni prowadzić styl życia, by być zdrowym i nie chorować, a jeśli już zdarzy się, że zachorują, to jak mają powrócić do zdrowia – opowiada Nikodem Wawrzycki.
Dodaje, że ma pewne sukcesy jako terapeuta medycyny naturalnej. Udało mu się u pacjentów zaleczyć na przykład dolegliwości pokarmowe. Jednym z takich przypadków jest pani Agnieszka, lat 50. Przez pięć lat cierpiała na zespół jelita drażliwego i bezskutecznie leczyła się u różnych specjalistów.
– Gdy trafiła do mnie, zastosowaliśmy przygotowaną przeze mnie mieszankę ziół oraz zmieniliśmy jej dietę na warzywno-orkiszową wraz z wykluczeniem mąki pszennej. Dolegliwości całkowicie ustąpiły – wyjaśnia nasz rozmówca.
Zdarzyło mu się też zalecać zioła na nadciśnienie, bóle serca, bóle głowy, nerki, zapalenia układu moczowego. Z kolei wiele pacjentek ceni sobie mieszanką na włosy. – To woda ze śliwy, która działa na różne schorzenia skóry głowy, m. in. wypadanie włosów – mówi Wawrzycki.
– W tej chwili wyraźny jest trend powrotu społeczeństwa do medycyny naturalnej. Aktualne skażenie środowiska skutkuje pojawieniem się wielu chorób ogólnoustrojowych, na które sama farmakologia nie zawsze pomaga. Właściwe stosowanie ziół jest bezpiecznym, naturalnym sposobem na polepszenie kondycji organizmu. Używane są we wszystkich schorzeniach, najczęściej jednak sprzedaję je na różne dolegliwości układu pokarmowego – wyjaśnia Wawrzecki.
Hirudoterapia i św. Hildegarda
Wśród schorzeń wynikających ze złej jakości pożywienia, Warzycki wylicza między innymi dysbiozę jelit, toksyny. Często spotyka się także z takimi dolegliwościami jak bezsenność, a ludzie kupują ziołowe preparaty na uspokojenie.
– Wykonywanie zawodu zielarza wiąże się z koniecznością samodokształcania. Poza ukończonymi studiami medycznymi na kierunku lekarsko-medycznym i przebytymi kursami ziołolecznictwa, hirudoterapii, ukończyłem roczny kurs medycyny św. Hildegardy i cały czas poszerzam wiedzę, którą konfrontuję z praktyką – wyjaśnia nasz rozmówca.
– Często korzystam w swojej pracy z zaleceń medycyny św. Hildegardy. Mówi się o jej zaleceniach „medycyna”, ponieważ w niektórych przypadkach zastosowanie diety i ziół może okazać się skuteczniejsze niż farmakologia. Opracowała ona skuteczne mieszanki ziół na rozmaite schorzenia. Podczas gdy dzisiejsza medycyna koncentruje się na leczeniu objawów, św. Hildegarda uczy mnie podchodzić do człowieka i jego problemów w sposób holistyczny, docierając do przyczyny chorób oraz dążyć do utrzymania człowieka w zdrowiu – podkreśla Wawrzycki.
Św. Hildegarda żyła w średniowieczu, a do dzisiejszych czasów przetrwała jej wiedza na temat ziół i odżywiania. Podstawą jej metod zielarsko-dietetycznych, jest dieta warzywno-orkiszowa, ograniczenie ilości mięsa, jedzenie głównie warzyw i całkowite wyeliminowanie pszenicy.
Zdrowy Schwabenkorn
W planach terapeuty jest produkcja własnej zdrowej żywności.
– Zielarnia to dla mnie tylko środek do czegoś większego – wyznaje Nikodem Wawrzycki. – Chciałbym, aby moje gospodarstwo w przyszłości mogło produkować i sprzedawać moje własne produkty, m. in. maści, mieszanki i nalewki, ale przede wszystkim produkty z orkiszu, takie jak mąka i kasze. Ja do swojej produkcji używam pradawnej odmiany orkiszu Schwabenkorn, która nie jest modyfikowana i jest to lecznicza odmiana orkiszu św. Hildegardy.