Oskarżeni o wyłudzenia metodą „na policjanta” nie mogą liczyć na łagodne wyroki. Chcieli dobrowolnie poddać się karze, ale nie zgodziły się na to ich ofiary. Olga Ł. i jej kompani muszą się teraz liczyć z karą do 8 lat więzienia.
Sprawą zajmuje się Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. 21-letnia Olga Ł. z Lublina i jej kompani odpowiadają za wyłudzenia. Postanowili dobrowolnie poddać się karze, co zwykle gwarantuje łagodniejszy wyrok. Uzgodnili kary z prokuratorem. To w większości przypadków trzy miesiące więzienia i rok dozoru elektronicznego, a także grzywny w wysokości 500 zł.
Ostateczna decyzja w tej sprawie należała do sądu. Podczas czwartkowej rozprawy okazało się, że na propozycje oskarżonych nie godzą się osoby poszkodowane. W tej sytuacji sąd nie przychylił się do propozycji oskarżonych. Olgę Ł. oraz jej kompanów czeka proces i nawet do 8 lat więzienia.
21-latce postawiono 8 zarzutów, z których jeden dotyczy próby wyłudzenia 40 tys. zł, a pozostałe wyłudzeń na łączną sumę 125 tys. zł. Współoskarżony w tej sprawie 58-letni Sylwester S. ma na swoim koncie aż 11 zarzutów i wyłudzenie ponad 200 tys. zł. W tym samym procesie odpowiadać będą również 24-letni Sebastian R. – bezrobotny fryzjer, oraz 59-letni kierowca Dariusz Ł. Na ławie oskarżonych będzie im towarzyszył Kacper Ch., 22-latek z Krakowa.
Według śledczych, grupa działała nie tylko w naszym regonie, ale również na Podkarpaciu i w Małopolsce. Oskarżeni mieli wyłudzić pieniądze co najmniej od kilkunastu osób. Za każdym razem kradli od 5 do 50 tys. zł. Podawali się zwykle za bliskich ofiar, informowali o wypadku i prosili o pieniądze. 86-latka z Lublina straciła w ten sposób 15 tys. zł. Była przekonana, że jeśli pomoże w sfinansowaniu łapówki, policjant zajmujący się jej synem, sprawcą rzekomego wypadku, pomoże zatuszować sprawę.
Oskarżeni to w większości kurierzy. Ich zadaniem było odbieranie pieniędzy od ofiar, do których wcześniej dzwonili inni oszuści. Później przekazywali gotówkę kolejnym osobom. Te z kolei wysyłały ją organizatorom całego procederu.
Z relacji Olgi Ł. i jej kompanów wynika, że na początku nie zdawali sobie sprawy, że biorą udział w oszustwie. Zamieszczali w Internecie ogłoszenia o poszukiwaniu pracy. Kontaktował się z nimi mężczyzna, oferując możliwość zarobku. Śledczy są przekonani, że wszyscy oskarżeni od początku wiedzieli, czym będą się zajmować. Odbierając pieniądze zarabiali zwykle po kilkaset złotych. Organizator nielegalnego procederu wciąż pozostaje na wolności.