W nowo wybudowanej zatoczce tuż pod ścianą przychodni zdrowia przy al. Piłsudskiego w Lublinie będą mogły parkować samochody Straży Miejskiej – przyznają miejscy urzędnicy. Nadal jednak twierdzą, że nie powstał tu parking, tylko wyrównano plac. Wczoraj inwestycji przyjrzał się nadzór budowlany, który... umył ręce.
Wczoraj napisaliśmy, że tuż przy Wojewódzkiej Przychodni Diabetologicznej w Lublinie utworzono zatoczkę, która nadaje się wyłącznie do parkowania samochodów. Jak wygląda owo „wyrównanie” placu? Robotnicy zlikwidowali trawnik, wybrali ziemię, wysypali piasek i z grubych granitowych płyt utworzyli kilkunastometrową zatokę. Za ścianą znajdują się poradnie kardiologiczna i diabetologiczna oraz pokój z aparatem EKG. Lekarze z przychodni obawiają się, że hałas parkujących samochodów utrudni badanie pacjentów.
Urzędnicy z Urzędu Miasta w Lublinie, który finansuje inwestycję, zapewniają, że nie powstaje tu żaden parking. A wszystkie prace mają na celu wyrównanie i uporządkowanie terenu. Dlaczego?
Otóż budowę parkingu trzeba zgłosić w wydziale architektury, który musi tę inwestycję zaakceptować. Inaczej jest samowolą budowlaną. Przy Piłsudskiego takiego zgłoszenia nie było.
– A nawet gdyby było, to na pewno nie wydalibyśmy zgody na powstanie parkingu, bo nie ma tam miejsca na jego budowę – tłumaczy Andrzej Wiącek, zastępca dyrektora Wydziale Architektury i Nadzoru Budowlanego UM Lublin.
– To nie jest parking – upiera się Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta miasta. – Straż Miejska może stawiać samochody w różnych miejscach niedostępnych dla zwykłych użytkowników dróg, np. na pl. Litewskim, deptaku, również na wyrównanym placu przy Piłsudskiego. Podobnie zresztą jak policja podczas wykonywania czynności służbowych.
W czwartek na łamach Dziennika komendant Straży Miejskiej, Waldemar Wieprzowski przyznał, że przy al. Piłsudskiego będzie funkcjonował parking, na którym będą parkować samochody Straży Miejskiej. Do sąsiedniego wieżowca Straż Miejska wprowadzi się już w najbliższych dniach. Skąd ta rozbieżność w opiniach miejskich urzędników?
– To niezręczność w sformułowaniu – komentował to wczoraj Tomasz Rakowski.
Wczoraj przy zatoczce nie prowadzono żadnych prac, choć inwestycja nie została jeszcze ukończona. Trzeba jeszcze ułożyć płyty pod ścianą.