Zadba o obcokrajowców w Lublinie i pomoże w urzędowych sprawach. Kto? Specjalnie powołany dla nich pełnomocnik.
– W mieście brakuje oznakowania dla turystów w jakimś zagranicznym języku. Podobnie jest w restauracjach. Rzadko menu jest dla nas czytelne. Co z tego, że mamy pieniądze, jeśli nie ma możliwości ich wydania – zauważa Brian E. Wallace. Obaj studenci Uniwersytetu Medycznego w Lublinie przyznają, że mają także problemy z płaceniem rachunków czy wynajmem mieszkania.
– Z naszych wyliczeń wynika, że w Lublinie jest ok. trzech tysięcy obcokrajowców. To dużo, a, niestety, wcale nie angażują się w życie kulturalne. Np. trasa studentów Uniwersytetu Medycznego prowadzi na uczelnię, do sklepu i do kilku barów. W ogóle nie znają miasta – mówi Piotr Skrzypczak ze Stowarzyszenia Homo Faber.
Do końca czerwca Homo Faber przygotuje raport na ten temat. Stowarzyszenie nie tylko monitoruje sytuację. Prowadzi też program, w ramach którego pomaga studentom w aklimatyzacji w Lublinie. – Mamy na to pieniądze do końca roku. Instytucje, z którymi współpracujemy, korzystają z naszych materiałów. Jeśli zajmiemy się czym innym, to obcokrajowcy zostaną bez jakiejkolwiek pomocy – zastanawia się Skrzypczak.
Aby tak się nie stało, Homo Faber zaproponowało władzom Lublina powołanie pełnomocnika ds. obcokrajowców. – To byłaby osoba, która docierałaby do instytucji, gdzie cudzoziemcy skarżą się na utrudnione kontakty i pomagała naprawić tę sytuację – dodaje.
Ratusz uważa, że to dobry pomysł. – W tym momencie musimy ustalić kompetencje takiej osoby i dokładną listę zadań – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta Lublina. – Chcemy dobrze wybrać miejsce w urzędzie, gdzie będzie pracował, by miał jak najlepszy kontakt z obcokrajowcami.
Pełnomocnik ds. cudzoziemców ma być powołany do końca roku.