Sebastian N., okulista z Lublina stanie przed sądem. Odpowie za prowadzenie samochodu po pijanemu i pod wpływem psychotropów. W takim stanie mężczyzna staranował trzy samochody. W jednym z nich siedzieli policjanci
- Zarzuty dotyczą prowadzenia samochodu pod wpływem środków psychotropowych oraz alkoholu - mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Oskarżony przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Chodzi o wydarzenia z marca br. Sebastian N. za kierownicą swojego bmw na skrzyżowaniu al. Solidarności z al. Sikorskiego w Lublinie staranował trzy samochody czekające na czerwonym świetle. W jednym z nich podróżowało dwóch policjantów z Centralnego Biura Śledczego i policjantka z komendy wojewódzkiej. To oni zatrzymali 33-latka, kiedy ten próbował uciekać z miejsca zdarzenia. Mężczyzna był agresywny, ale szybko został obezwładniony.
- Świadkowie zeznali, że bełkotał i czuć było od niego alkohol - relacjonował po zdarzeniu Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.
Sebastian N. nie zgodził się na badanie alkomatem. Przeprowadzono więc badania krwi. Wykazały, że kierowca miał w organizmie od 1,72 do 2,29 promila alkoholu.
Sebastian N. był nie tylko pod wpływem alkoholu. Na wyniki ekspertyzy prowadzący dochodzenie policjanci czekali do czerwca. Okazało się, że młody lekarz prowadził pod wpływem silnego leku psychotropowego. Znacznie mocniejszego od relanium. Biegli uznali, że dawka leku dwukrotnie przewyższała normę. Poza tym, połączenie leku z alkoholem spotęgowało efekt upicia się.
Nie była to pierwsza przygoda z policją Sebastiana N. Wcześniej już dwa razy tracił prawo jazdy: za prowadzenie po pijanemu i przekroczenie limitu punktów karnych. Śledczy wstrzymywali się z wysłaniem aktu oskarżenia do czasu uzyskania pełnych danych o karalności Sebastiana N. Podejrzewali, że młody medyk mógłby odpowiadać, jako recydywista. Wtedy musiałby się liczyć z karą do 5 lat więzienia.
- W ubiegłym roku warunkowo umorzono postępowanie przeciwko Sebastianowi N. Dotyczyło ono kradzieży środków odurzających - wyjaśnia Syk-Jankowska.
W tej sytuacji mężczyźnie grozi do dwóch lat więzienia. Wątek dotyczący samej kolizji wyłączono do odrębnego postępowania.
Sebastian N. robi specjalizację okulistyczną w szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie. Po zatrzymaniu 33-latka, dyrektor placówki zapowiedział, że zakończy współpracę z młodym lekarzem. Dyr. Adam Borowicz deklarował, że zwróci się do wojewody o skreślenie Sebastiana N. z listy lekarzy na specjalizacji.
- Do tej pory nie wpłynął do nas taki wniosek - mówi Marcin Bielesz, rzecznik prasowy wojewody. - Wojewoda nie może interweniować w sprawie z własnej inicjatywy. Musi z nią wystąpić kierujący placówką, w której lekarz odbywa specjalizację.
Dlaczego dyrekcja do tej pory nie wysłała stosownego wniosku? Wczoraj nikt przełożonych Sebastiana N. nie zdecydował się tego wyjaśnić. Przedstawiciele szpitala poprosili o pytania na piśmie. Do tej pory czekamy na odpowiedzi.