25 złotych za wizytę u internisty, kardiologa, reumatologa i okulisty. Instytut Medycyny Wsi bierze pieniądze od pacjentów, ponieważ wyczerpał tegoroczny kontrakt z kasą chorych na porady specjalistyczne. Rzecznik praw pacjenta nie wie, jak potraktować tę sprawę.
Pacjent usłyszał, że może pójść do innych przychodni, które mają jeszcze miejsca. - Ale przecież nie będę krążył po mieście, kiedy od dawna tutaj się leczę. Zapłaciłem - dodał.
Pieniądze przyjęła rejestracja. W miniony piątek od dwudziestu chorych. Opłata ominęła tylko tych, którzy wizytę zarezerwowali w poprzednich miesiącach. Nowi musieli sięgać do portfeli. - Niektórzy burzą się, krzyczą - przyznaje Katarzyna Kozik, rejestratorka. - Myślą, że ja zbieram dla siebie. Każdemu wydaję druk "KP” (kasa przyjmie - red.) i środki zasilają budżet instytutu.
Opłaty wprowadzono w grudniu. Były wynikiem bezowocnej korespondencji między IMW a Lubelską Regionalną Kasą Chorych. Instytut informował, że przekroczył limity w 10 poradniach (na 19 działających). Prosił o zakup dodatkowych porad. Andrzej Kowalik, dyr. Departamentu Finansowego LRKCh, odpowiedział, że nie ma pieniędzy. Dokupił tylko porady w przychodni chorób metabolicznych oraz leczenia bólu.
Czy jest to zgodne z prawem, że instytut bierze pieniądze?
- Kasa chorych nie płaci, musi zapłacić pacjent - wyjaśnia Mirosław Jarosz, zastępca dyr. ds. lecznictwa IMW. - Informujemy ludzi, dlaczego bierzemy pieniądze. Nie muszą korzystać z naszych usług. Mówimy, że mogą pójść do innych ośrodków, które nie wyczerpały limitów. Nie możemy leczyć za darmo, bo jesteśmy na granicy płynności finansowej.
Dyr. Kowalik, który polecił IMW dostosować przyjęcia pacjentów do kontraktu, mówi krótko: - Jestem finansistą. Jeżeli kontrakt jest na tyle, to ja za tyle płacę.
Krystyna Domańska, rzecznik praw pacjenta w LRKCh mówi, że ubezpieczony ma prawo do darmowej porady. A przychodnia, która przekroczyła limity, powinna wskazać pacjentowi inną, w której ten zostanie przyjęty. Rzecznik nie potrafiła jednak odpowiedzieć, czy przychodnia może brać pieniądze od pacjentów.