Dwie ofiary katastrofy autokaru pod Kairem posiadały paszporty wydane przez wojewodę lubelskiego – poinformował nas Jacek Buda, rzecznik prasowy ambasady RP w Egipcie. Informację potwierdziło centrum alarmowe ubezpieczyciela.
– Ofiar mogło być więcej, gdyby nie rezydentka biura podróży, która mimo obrażeń zatrzymała drugi autobus. Dzięki temu nie doszło do karambolu – relacjonuje uczestniczka wyprawy Joanna Szewczyk. Jej zdaniem część poszkodowanych można było uratować, gdyby pomoc nadeszła szybko. – Ludzie umierali nam na rękach.
Turyści z drugiego autokaru sami udzielali pierwszej pomocy rannym. – Karetki dotarły po dwu godzinach – dodaje roztrzęsiona kobieta. – Nie było w nich ani lekarzy, ani podstawowych środków opatrunkowych.
W katastrofie zginął także egipski przewodnik i kierowca.
– Były duże problemy z identyfikacją uczestników wycieczki – mówi Jan Meretik, prezes centrum alarmowego ubezpieczyciela – Coris Varsovie.
Na pewno wśród rannych jest lubelski policjant Kamil Kowalik. – Kamilowi nic złego się nie stało – mówi współpracownik policjanta.
K. Kowalik przebywał w Egipcie z bratem i bratową. Najciężej poszkodowana jest bratowa, która ma uszkodzony kręgosłup.
– Rozmawialiśmy ze wszystkimi rannymi – relacjonuje J. Buda. – Większość z nich odniosła lekkie obrażenia i są gotowi do powrotu. Kilka osób ma połamane miednice i będzie wymagać dłuższej hospitalizacji.
Do Kairu poleciał prezes biura podróży. Na miejscu organizuje sztab pomocy i informacji. Chce zapewnić poszkodowanym w wypadku specjalny lot czarterowy.
– Planujemy powrót wszystkich poszkodowanych na sobotę – dodaje Meretik.
Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną wypadku była nadmierna prędkość autobusu. Kierowca na źle oznakowanej drodze nie zauważył robót drogowych.
Ubezpieczyciel pomaga
tel. 022 665-81-81