w Lublinie, źle wydał pół miliona złotych z budżetu państwa. Szpital musi zwrócić pieniądze. Jest to jednak niewykonalne, bo wisi nad nim kilkumilionowy dług.
Naruszył ustawę o finansach publicznych. Po pierwsze nie sporządził specyfikacji zakupów i modernizacji i nie przedstawił jej w Urzędzie Marszałkowskim. Zapewnił jedynie marszałka, że pieniądze wydał prawidłowo. Pod koniec wspomnianego roku dyrektor Niemczyk poprosił marszałka o przekazanie pieniędzy na konto bankowe, przedkładając faktury na zakupy i modernizacje. UM przelał pieniądze. NIK oceniła, że marszałek zrobił to bezpodstawnie, ponieważ np. oprogramowanie nie zostało wykonane, a materiały budowlane i elektryczne dotarły do szpitala dopiero po 2001 r.
W zaleceniach pokontrolnych NIK wniosła o zwrot źle wydanych pieniędzy, czyli 446 tys. zł. Do tego doliczyć trzeba jeszcze 177 tys. zł odsetek.
Z Niemczykiem, który od listopada ubiegłego roku nie jest już dyrektorem szpitala, nie możemy się skontaktować od długiego czasu. Pełniącym obowiązki dyrektorem jest teraz Adam Kalinowski. – Mam miesiąc na ustosunkowanie się do wystąpień pokontrolnych NIK, które dostałem 4 lutego – powiedział. – W części pokrywają się one z zarzutami Regionalnej Izby Obrachunkowej. Wysłałem wyjaśnienie odnośnie nieprawidłowości oprogramowania szpitala. Mam nadzieję, że zostanie ono uwzględnione i tym szacunek strat pomniejszony chociaż o ok. 100 tys. zł.
– Czy szpital ma pieniądze, aby oddać źle wykorzystane dotacje? – Nakaz ich zwrotu byłby dla nas bardzo dotkliwy – odpowiedział dyplomatycznie Kalinowski.