Co najmniej kilkadziesiąt osób może odpowiedzieć za udział w ostatnich strajkach kobiet w Lublinie. Żadna sprawa nie trafiła jeszcze do sądu. W innych miastach zapadają już jednak rozstrzygnięcia korzystne dla protestujących.
– Dostałam właśnie wezwanie na komisariat. Dotyczy rzekomego naruszenia przepisów porządkowych – mówi Dziennikowi Magdalena Bielska, liderka lubelskiego KOD. – Nie wiem dokładnie, kiedy miałoby do tego dojść. Byłam spisywana trzy razy, podczas różnych manifestacji. Mamy prawo protestować. Gwarantuje to Konstytucja. Przypomniał o tym niedawno choćby sąd w Opolu.
Zobacz: Protest Wszyscy na Lublin
Rozstrzygał on w sprawie działaczki KOD, która uczestniczyła w Strajku Kobiet. Mundurowi domagali się jej ukarania dowodząc, że uczestniczyła w nielegalnym zgromadzeniu. Sąd nie podzielił tych argumentów. Przypomniał, że konstytucyjne wolności i prawa obywateli można ograniczać jedynie ustawą. Tymczasem przy karaniu uczestników protestów policjanci powołują się na rozporządzenie „covidowe”. Dopuszcza ono tylko zgromadzenia do 5 osób.
W Lublinie protesty Strajku Kobiet trwają od ponad miesiąca. Największy odbył się 7 listopada. Wtedy i podczas kolejnych manifestacji policjanci masowo legitymowali protestujących. Później wysyłali im wezwania do komisariatów. Większość spraw dotyczy udziału w nielegalnym zgromadzeniu. Można za to dostać mandat. Kto go nie przyjmie, musi się liczyć z wnioskiem o ukaranie przez sąd.
– W tej chwili pomagamy ok. 60 osobom, wobec których policja podjęła czynności. Chodzi zarówno o mandaty, jak i wnioski o ukaranie do sądu – mówi adw. Diana Estreich-Florkowska, która koordynuje pracę zespołu prawników pomagających uczestnikom protestów. – Cały czas zgłaszają się do nas kolejne osoby z prośbą o pomoc prawną.
To zarówno uczestnicy marszów, jak i protestu samochodowego, który odbył się w Lublinie. Większość spraw dotyczy udziału w nielegalnym zgromadzeniu oraz ignorowania policyjnych wezwań do rozejścia się.
Jak informuje Komenda Miejska Policji w Lublinie, mundurowi nie przesłali jeszcze do sądu żadnego wniosku o ukaranie. Do komisariatów wzywane są kolejne osoby wylegitymowane podczas protestów. Kilka z nich przyjęło mandaty karne.