Kolejni świadkowie potwierdzają zarzuty pod adresem policjantów, oskarżonych w procesie o znęcanie się nad zatrzymanymi. Marcin G. miał razić paralizatorem m.in. młodego Francuza, by „nauczyć go polskiego”. Inni mundurowi mieli się temu przyglądać
Podczas środowej rozprawy przesłuchano m.in. Ewelinę R. – jednego z głównych świadków oskarżenia. Kobieta pracowała w lubelskiej izbie wytrzeźwień razem z Małgorzatą K. Panie, jako jedyne pracownice izby złożyły w śledztwie zeznania, obciążające policjantów.
– Przywieźli studenta. Siedział za parawanem. Zajmował się nim Marcin G. Weszła tam Małgosia. Była przerażona, odwróciła głowę i powiedziała „O Jezu!”. Potem mówiła, że Marcin G. poraził tego chłopaka paralizatorem. Sama też słyszałam odgłos paralizatora – tak relacjonowała czerwcowe wydarzenia Ewelina R. Student, który siedział wówczas za parawanem to 24-letni Rafał K. Policjant miał go razić paralizatorem w jądra.
– Później rozmawiał z dziewczyną tego studenta. Wulgarnie się do niej odnosił – zeznała Ewelina K.
Kobieta zapamiętała również, jak dwaj pozostali oskarżeni Piotr D. i Łukasz U. przywieźli do izby 30-letniego Francuza, Igora C.
– Wszedł Piotr D. i powiedział, że mają dla nas Francuza. Dodał, że on nie mówi po polsku. Marcin G. stwierdził, że zna sposób, żeby go nauczyć polskiego, po czym wyszedł na zewnątrz – relacjonowała Ewelina R.
Według prokuratury, Marcin G. podszedł wtedy do zamkniętego w radiowozie 30-latka. Wielokrotnie raził go paralizatorem w jądra. – Marcin G. ma taki tekst: „grunt to prund”. Chwalił się paralizatorem – przyznała Ewelina R. podczas śledztwa.
Do dramatycznych wydarzeń doszło podczas ostatniej Nocy Kultury. Po wszystkim Igor C. zawiadomił policję i prokuraturę. Sprawę nagłośniły media. Ustalono, że Marcin G. miał w służbowej szafce prywatny paralizator. W sprawie zabezpieczono również nagrania z kamer monitoringu.
Po paru dniach od wybuchu skandalu, Marcin G. i jego dwaj koledzy z III komisariatu zostali wyrzuceni ze służby i aresztowani. Piotr D. i Łukasz U. mieli przyzwalać koledze na skandaliczne zachowanie.
Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia. Nie przyznają się do winy. W listopadzie, po przesłuchaniu większości świadków, sąd zwolnił z aresztu Piotra D. i Łukasza U. Sprawa wróci na wokandę w połowie stycznia. Wcześniej, bo już 22 grudnia sąd zdecyduje o ewentualnym zwolnieniu z aresztu Marcina G.