Mimo zapowiedzi, przewodniczący Rady Powiatu Lubelskiego sam nie zgłosił się na policję w sprawie awantury z byłą żoną. – Będziemy go wzywać – zapowiadają śledczy.
Niedzielę mężczyzna spędził w policyjnym areszcie, ale wieczorem źle się poczuł. Trafił do szpitala. Prokuratura wydała postanowienie o postawieniu mu zarzutu dotyczącego kierowania gróźb karalnych. Ale – m.in. ze względu na przewiezienie do szpitala – zarzutu nie ogłoszono.
Policjanci czekali też na wyniki badań krwi mężczyzny, bo ten nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Okazało się, że miał ponad 2 promile. Prawdopodobnie odpowie więc także za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwym.
Sławomir Zygo w czwartek, w siedzibie lubelskiego PSL zorganizował konferencję prasową, na którą przyszedł z 20-letnią córką. Oboje mówili, że to była żona i matka ich nęka i się nad nimi znęca. A polityk i jego dzieci są jej ofiarami.
– Jeśli w najbliższym czasie nie dostanę wezwania, zgłoszę się sam – mówił w czwartek. – Mężczyzna sam się do nas nie zgłosił – mówi mł. asp. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Będziemy go wzywać, prawdopodobnie na przyszły tydzień.
Wtedy polityk ma usłyszeć zarzuty. W poniedziałek chcieliśmy go zapytać o złożoną deklarację, ale nie odbierał telefonu.