Sprawa jest wyjaśniana, a wkrótce zajmie się nią prokuratura. To jednak niejedyny incydent.
Wczoraj polscy protestujący zatrzymali trzy ukraińskie ciężarówki i wysypali z nich zboże. Doszo do tego na jezdni przed przejściem granicznym w Dorohusku.
– Na obecną chwilę gromadzimy materiał dowodowy. Mamy nadzieję, że to nastąpi w dniu dzisiejszym. Następnie przekażemy te wszystkie materiały do prokuratury, do oceny karno-prawnej. Mamy nadzieję, że Ci, którzy to zrobili, zgłoszą się sami do nas – mówi zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie młodszy inspektor Olgierd Oleksiak:
Wiadomo, że z każdego pojazdu rozsypano po około tonie zboża. Poszkodowani kierowcy szacują swoje straty na ok. 700 zł. Do sytuacji odniósł się mer Lwowa Andrij Sadowy, który nazwał polskich protestujących „prorosyjskimi prowokatorami”.
Jak zauważają śledczy, napięcie na granicy jest duże, zarówno po stronie rolników, jak i oczekujących ukraińskich kierowców:
– Wczoraj miał miejsce jeden incydent ze strony ukraińskich kierowców. Zebrali się w około 100 osób. Chcieli rozmawiać z naszymi rolnikami. Zdecydowaliśmy jednak, że delegacja 5-osobowa udała się do tych rolników. Rozmawiali na temat przepustowości samochodów ciężarowych w kierunku granicy z Ukrainą – dodaje Oleksiak.
Wydział Środowiska i Rolnictwa uruchomił w ubiegłym tygodniu informację dla osób, które zgłaszają nieprawidłowości na przejściach z Ukrainą. Ostatnio doszło do dwóch takich incydentów.
– Pierwsza informacja dotyczyła kwestii przyjazdu pszenicy na bocznicę. Automatycznie wysłaliśmy tam kontrolę. Dostaliśmy informację, że jest to tranzyt z Litwy tej pszenicy. Kontrola przyjechała, nie stwierdziła w ogóle takiego przewozu. Także ten etap tej kontroli został na tym etapie zamknięty – mówi Dyrektor Wydziału Środowiska i Rolnictwa Włodzimierz Kołton. – Drugi natomiast dotyczył punktu z Hrubieszowa, gdzie miał się odbywać tranzyt pszenicy. Jeżeli chodzi o dokumentację, stwierdzono, że był tam przeładunek, ale towarów dopuszczonych do wjazdu. Chodziło o śrutę słonecznikową, która została skontrolowana i przekazana do kontroli przez Inspekcję Weterynaryjną – mówi Kołton.
Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski podkreślił, że służby skupiają się teraz na zweryfikowaniu wszystkich informacji. Nadchodzące sygnały mają być na bieżąco sprawdzane. Szczególnej kontroli poddawany jest m.in. cukier, do którego oceny przygotowane zostały nowe wytyczne. Słodzik może legalnie trafiać do Polski, ale każda jego partia jest weryfikowana i badana pod kątem unijnych standardów.
Wicewojewoda Andrzej Maj zapewnia, że jest w stałym kontakcie z rolnikami i służbami.
– Rzeczywiście takich sugestii o nieprawidłowościach było sporo, także zobaczymy jak to będzie się weryfikowało. Na razie nic poważnego się nie działo – mówi Maj.
Przypomnijmy, że od piątku trwa strajk generalny rolników oraz blokada przejść granicznych z Ukrainą. Największe kolejki na przejazd są obecnie w Dorohusku i Hrebennem, gdzie kierowcy czekają od 100 do 150 godzin na wyjazd z kraju.