Porwali mnie. Chcą pieniędzy! – wykrzyczał do telefonu 59-letni handlarz warzyw z Elizówki w sobotę rano. Po tych słowach nagle się rozłączył. Przerażona rodzina zawiadomiła policję.
Policjanci zaczęli od ustalenia, co poszukiwany robił przez ostatnie godziny, i kto go widział. Na giełdzie w Elizówce dowiedzieli się, że w piątek wyjechał stamtąd swoim samochodem dostawczym. Prawdopodobnie na spotkanie z klientem. Policjanci przeszukali teren, gdzie poszukiwany mógł przebywać.
Około godziny 15 w sobotę mężczyzna sam się znalazł. Przyjechał do domu swoim samochodem. – Nawet nie pamiętał o porannym telefonie do rodziny – mówi Pawlak. – Nie potrafił wytłumaczyć również, co działo się z nim przez te wszystkie godziny.
Odnaleziony stwierdził, że pamięta tylko, że pojechał do jednego z klientów. W trakcie drogi stracił świadomość i nie wie już,
co się z nim działo. Badanie alkomatem wykazało, że ma promil alkoholu w organizmie. Jeśli wymyślił porwanie, może odpowiedzieć za postawienie na nogi kilkudziesięciu lubelskich policjantów.
(er)