Senator z Gorzowa Wielkopolskiego jest gotów „stanąć na głowie”, by klub żużlowy z Lublina po zmianie władzy stracił wsparcie spółek Skarbu Państwa. Internetowy wpis rozgrzał do czerwoności lubelskich kibiców. W sprawę zaangażowali się także lokalni politycy.
Pod koniec września Platinum Motor Lublin po raz drugi z rzędu zdobył Drużynowe Mistrzostwo Polski na żużlu. Także na nadchodzący sezon lubelski klub zbudował drużynę, która według wielu ekspertów ma duże szanse ponownie zdominować ligowe rozgrywki. W żużlowym środowisku Motorowi jest jednak często wypominane mocne wsparcie finansowe spółek Skarbu Państwa. Wśród jego sponsorów są m.in. kopalnia w Bogdance i puławskie Azoty, ale też spółki należące do państwowych gigantów, takich jak Orlen i PKO BP.
Do krytyków klubu z Lublina należał m.in. Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów i senator Koalicji Obywatelskiej z tamtejszego okręgu, wybrany właśnie na kolejną kadencję. Już wcześniej zapowiadał, że po ewentualnym przejęciu władzy przez opozycję skończy się finansowanie klubów żużlowych przez Skarb Państwa.
Swoje słowa podtrzymał już po wyborach, gdy w mediach społecznościowych została zapytany przez jednego z gorzowskich kibiców, czy Motor będzie miał pieniądze na przyszły sezon.
– Stanę na głowie, żeby nie mieli, chyba że mają kontrakt wieloletni – odpisał Komarnicki na Facebooku.
Lubelski klub nie chce komentować wypowiedzi senatora z Gorzowa. W sprawę zaangażowali się za to lubelscy politycy.
– Uważam, że takie słowa, wypowiedziane przez osobę pełniącą funkcje senatora RP, są nie tylko niedopuszczalne, ale wręcz skandaliczne! Senator Komarnicki sugeruje wprost, że zamierza wywrzeć wpływ na różne podmioty, aby wycofały się ze sponsoringu drużyny sportowej. Cytując klasyka „Panie Komarnicki, niech nie idzie Pan tą drogą – napisał na Facebooku (pisownia oryginalna) wybrany do Sejmu z listy Trzeciej Drogi Krzysztof Hetman, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego w województwie. I zaapelował się do polityka z Gorzowa o wycofanie się z tych słów.
Wypowiedź oburzyła także partyjną koleżankę Komarnickiego, lubelską posłankę Martę Wcisło. – To pokazuje, że politycy są w stanie podzielić nawet kibiców, a tak być nie powinno. Ja stanę na głowie, żeby Motor otrzymał pieniądze ze spółek Skarbu Państwa. Od zawsze wspierały one lokalne inicjatywy i kluby sportowe – mówi parlamentarzystka. I dodaje: - Mogę obiecać, że będę walczyła o wsparcie na funkcjonowanie drużyny, jak i na budowę stadionu.
Przypomnijmy, że posłanka podobną deklarację składała na ostatniej prostej kampanii wyborczej, gdy z megafonem w ręku pojawiła się na konferencji prasowej kandydatów Prawa i Sprawiedliwości: Michała Moskala i Lecha Sprawki. Obaj panowie zapowiadali na niej, że jeśli ich partia wygra wybory, to budowa nowego obiektu żużlowego (ma powstać w rejonie ul. Krochmalnej, obecnie jest w fazie projektowania) zostanie wpisana do Programu Inwestycji Strategicznych. Wcisło zapewniała wówczas, że w razie zwycięstwa ugrupowań opozycyjnych pieniądze na tę inwestycję też się znajdą.
Z kolei wspomniany Moskal, który dostał się do Sejmu, słowa Komarnickiego komentuje uderzając w polityczne tony. – Można było się spodziewać tego, że jeśli do władzy dojdą ludzie związani z opozycją, to będą prowadzić taką politykę, nie tylko w stosunku do sportu. Trzeba liczyć na to, że Prawu i Sprawiedliwości uda się utworzyć nowy rząd – mówi Moskal.
Wypowiedź byłego prezesa Stali Gorzów jest szeroko komentowana w środowisku żużlowym. W obronie Motoru stanął m.in. znany dziennikarz piszący o żużlu Dariusz Ostafiński.
– W tym miejscu apeluję, że jak tak bardzo panu senatorowi "śmierdzą" pieniądze ze spółek, to niech czyszczenie zacznie od własnego podwórka, czyli od Stali (jest jej prezesem honorowym), która dostaje pieniądze z KGHM. Pokaż pan, jak bardzo się to panu nie podoba. Jeśli według pana spółki skarbu państwa mają wspierać całą ligę, a nie poszczególne kluby, to podziel pan kasę KGHM-u dla Stali przez osiem i rozdziel między kluby – napisał w felietonie na łamach portalu Interia.