Lubelski adwokat Wojciech W. wciąż nie został wyrzucony z zawodu. Korporacyjny sąd nie może się zebrać i podjąć decyzji. Tymczasem przeciwko prawnikowi skierowano kolejny akt oskarżenia
Tym razem chodzi o wyłudzenie 28 tys. zł. Ofiarą adwokata padł jego znajomy, Zdzisław J. z Lublina. Z akt sprawy wynika, że w 2011 roku pożyczył Wojciechowi W. 25 tys. zł. Mężczyzna wydał również tysiąc złotych na remont lokalu należącego do prawnika. Zapłacił także 2 tys. zł za meble sklepowe, które zamówił Wojciech W. Znajomy adwokata nigdy nie doczekał się zwrotu pieniędzy. Z ustaleń śledczych wynika, że mecenas naciągał go na kolejne wydatki, nie informując o swoich długach.
Zdzisław J. to nie jedyna ofiara prawnika z Lublina. Mężczyzna miał również oszukiwać swoich szkolnych kolegów. Z końcem stycznia zeznawali oni w procesie przeciwko Wojciechowi W.
- Znałem go 15 lat. Nie sądziłem, że może mnie tak oszukać - mówi Marek Łozak, jeden z poszkodowanych. - Pożyczył w sumie ponad 100 tys. zł. Tak kombinował, żeby zyskać wiarygodność. Później zrywał kontakt, zmieniał telefony, a nawet mieszkania.
Wojciech W. pożyczył od kolegi 15 tys. zł na naprawę komina. Później podobną kwotę na rozkręcenie własnego biznesu. Chociaż nie zwracał gotówki, dostał jeszcze 74 tys. zł. Pieniądze miał przeznaczyć na spłatę innych długów. Zapewniał Łozaka, że w zamian za pożyczki zrobi go współwłaścicielem jednej ze swoich nieruchomości. Mężczyzna od dwóch lat czeka na zwrot pieniędzy. Podobny kłopot ma Marcin Żołnierowicz z Lublina. Na interesach z dawnym przyjacielem stracił 90 tys. zł. To pożyczki i wkład na poczet wspólnych inwestycji, do których nigdy nie doszło.
Z ustaleń poszkodowanych wynika, że aktualne długi Wojciecha W. to ok. 4 mln zł. Prawnik zamknął swoją kancelarię w Lublinie. Według oficjalnych źródeł utrzymuje się z praktyki adwokackiej w Biłgoraju. Zarabia 3 tys. zł miesięcznie.
Prawnik nie stawił się w sądzie na swojej pierwszej rozprawie. Zachorował i dostał zwolnienie na kilka dni. Jeśli wydobrzał, to może przyjmować kolejne sprawy.
We wrześniu ubiegłego roku Sąd Dyscyplinarny Izby Adwokackiej w Lublinie wyrzucił Wojciecha W. z zawodu. Prawnik złożył odwołanie. W sobotę jego sprawa miała być ponownie rozpatrzona przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie. Niestety, nie stawił się sędzia. Terminu kolejnej rozprawy nie wyznaczono. Jeśli w sprawie karnej Wojciech W. zostanie uznany winnym, grozić mu będzie do 8 lat więzienia.