Prokuratura oskarżyła dwie pracownice lubelskiego sanepidu o przyjęcie łapówki: w zamian za koszt ze słodyczami i kawą napisały pozytywny protokół z kontroli lokalu gastronomicznego.
Pod koniec lipca ub. roku kobiety pojechały na kontrolę lokalu w Krzczonowie. Właściciel starał się o zgodę sanepidu na otwarcie. Kontrolerki napisały w protokołach, że lokal spełnia wymagania sanitarne. W sanepidzie przygotowano już odpowiednie zezwolenie.
– Dostałem anonimowy donos o tym, że kontrola była przeprowadzona nieprawidłowo. Powtórnie wysłałem tam swoich inspektorów – tłumaczył Paweł Policzkiewicz, szef lubelskiego sanepidu, tuż po zatrzymaniu jego pracownic.
Dwie kolejne kontrole stwierdziły w lokalu szereg uchybień. Trzecia przeprowadzona pod koniec sierpnia ub. roku nie miała już zastrzeżeń.
26 sierpnia policjanci zatrzymali pracownice sanepidu, które pierwsze kontrolowały lokal. – Zostały oskarżone o przyjęcie słodyczy i kawy wartych 60 zł w zamian za poświadczenie nieprawdy w protokole z kontroli – mówi Dorota Kawa, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie.
Katarzyna M. przyznała na przesłuchaniu, że kosz delikatesowy przyjęła, ale w protokole z kontroli napisała prawdę. Beata Ś. zaprzeczała, że wzięła łapówkę, choć przyznała, że protokół odbiegał od prawdy.
Zobacz archiwalny film na temat korupcji w lubelskim sanepidzie: