Krasnostawscy radni nie wybronili Piotra Jelonka. Wojewoda lubelski upiera się, by go pozbawić stanowiska zastępcy wojewódzkiego inspektora Państwowej Inspekcji Handlowej. Powodem jest jego esbecka przeszłość.
Ale pozbycie się Jelonka z PIH nie jest sprawą prostą. Potrzebna jest do tego zgoda Rady Powiatu Krasnostawskiego, w której jest radnym. A rada na zwolnienie go z pracy przyzwolenia nie dała. Wojewodzie pozostało odwołanie Jelonka z funkcji zastępcy wojewódzkiego inspektora PIH.
Esbecka przeszłość zastępcy inspektora nie jest jednak jedynym powodem decyzji Żukowskiego. – Przede wszystkim wojewoda źle ocenia jego pracę – mówi Kowalczyk. – Oczywiście fakt, że był on pracownikiem SB też nie jest bez znaczenia. Zdaniem wojewody, takie osoby nie powinny zajmować wysokich stanowisk w administracji rządowej.
Jelonek jest zdziwiony. – Nigdy nie ukrywałem, że pracowałem w SB – mówi. – Przeszedłem dwie weryfikacje, społeczną i urzędową. Potem byłem radnym miasta i skarbnikiem, starostą i radnym powiatu. Ludzie obdarzyli mnie wtedy zaufaniem, więc nie rozumiem, dlaczego teraz zrobił się z tego taki problem.
Zarzut o niekompetencji też bulwersuje Jelonka. Zastępcą inspektora wojewódzkiego jest już ponad trzy lata. Przez ten czas, jak twierdzi, nie spotkał się z żadnymi zarzutami odnośnie jego pracy.
– Cała sytuacja jest dla mnie po prostu przykra, ale mogę tylko czekać na decyzję wojewody – mówi.
Na razie jednak Wojciech Żukowski nie może wykonać żadnego ruchu, bo Jelonek jest na zwolnieniu lekarskim. Nie wiadomo, kiedy wróci do pracy.
Prawdopodobne jest, że swoje stanowiska może stracić więcej urzędników. Nie tylko za jakość pracy, ale za to, co robili i kim byli w poprzednim ustroju. – Nie wykluczamy dalszych ruchów w tym kierunku, choć na razie nie mówimy o żadnych nazwiskach. Na pewno jednak nie ma mowy o żadnym polowaniu na czarownice – dodaje Kowalczyk.