Rondo im. Wincentego Pola. Takiej treści tabliczkę miejscy oficjele uroczyście odsłonili wczoraj na rondzie u zbiegu ul. Elsnera i Choiny.
O nadanie rondu imienia poety, który urodził się w Lublinie zabiegała nosząca to samo imię prywatna uczelnia mieszcząca się tuż obok. Prezydent poparł pomysł i przedstawił Radzie Miasta projekt uchwały w tej sprawie. 26 kwietnia radni uchwałę przyjęli. Jak w niej czytamy, "uchwała wchodzi w życie po upływie 30 dni od daty jej podjęcia”. Czyli, jak wyliczyliśmy, dopiero 27 maja.
- Takie są procedury - przyznaje Adam Wasilewski, prezydent miasta.
Tymczasem, choć rondo Wincentego Pola będzie mogło używać nazwy patrona za kilkanaście dni - feta odbyła się już wczoraj.
- Uroczystość zbiega się z konferencją naukową poświęconą Polowi - wyjaśnia Witold Kłaczewski, rektor Wyższej Szkoły Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola. - Tak znamienitego grona profesorów nie udałoby nam się zgromadzić w innym terminie - dodaje. I rzeczywiście - lista uczestników robi wrażenie. Do Lublina zjechało kilkudziesięciu naukowców zajmujących się osobą i twórczością sławnego lublinianina.
Tyle, że na stronach internetowych WSSP próżno szukać choćby wzmianki o konferencji, czy inicjatywie nazwania ronda. Nie ma też najmniejszej informacji o samym Wincentym Polu, o którego uczczenie tak usilnie zabiegała uczelnia.
Ale formalne uchybienie nie oznacza, że tabliczka jest nielegalna. Po prostu nie obowiązuje. - Rozmawiałem w tej sprawie z wojewodą lubelskim. Mówiłem mu, że uroczystość odbędzie się zanim uchwała wejdzie w życie i usłyszałem, że problemu nie będzie - mówi Piotr Dreher, przewodniczący Rady Miasta. Ale fakt, że rondo Pola rondem Pola jeszcze nie jest - kwituje i dodaje - Nie możemy być tak drobiazgowi.