24 mln zł ma do wydania marszałek na promocję gospodarczą województwa. Od kilku miesięcy główkuje, jak to zrobić. A na razie podległa mu instytucja kusi inwestorów wykwalifikowaną i ...tanią siłą roboczą.
Żeby zmienić ten wizerunek, Urząd Marszałkowski chce wydać 24 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego. Kampania ma ruszyć jesienią, po konsultacjach z przedsiębiorcami. Województwo wypromuje się ramię w ramię z Lublinem i innymi samorządami, które zręcznie pozyskują inwestorów.
– Chcemy pokazać spoty w największych stacjach telewizyjnych w Europie. Tak, by dowiedział się o nas przeciętny przedsiębiorca z Anglii czy Francji – mówi Krzysztof Hetman, marszałek województwa. – A w ambasadach krajów, które są najbardziej zainteresowane naszymi produktami, zorganizujemy spotkania z przedsiębiorcami – tłumaczy.
Okrętem flagowym promocji będą konferencje gospodarcze z gwiazdami europejskiego, a może nawet światowego biznesu. – Chodzi o głośne nazwiska, tak żeby Lublinem zainteresować telewizje z całej Europy – mówi Hetman.
Na razie potencjalnych inwestorów kusić ma Centrum Obsługi Inwestorów i Eksporterów. Działa od września ubiegłego roku, ale jak dotąd sukcesami nie może się pochwalić. Co robi COIiE? Np. w prezentacji zamieszczonej w Internecie zachwala, że na Lubelszczyźnie są pracownicy o „niższych oczekiwaniach płacowych i wysokich kwalifikacjach”, czyli mówiąc wprost: tania siła robocza.
Co na to przedsiębiorcy?
– Promocja gospodarcza może pomóc producentom, ale firmom działającym w usługach już raczej nie. Wszyscy przedsiębiorcy muszą uczestniczyć w przetargach, także za granicą. Choć oczywiście spotkania z przedstawicielami zagranicznych firm zawsze przynoszą jakąś korzyść – mówi Stanisław Jaroszek, prezes firmy Elektropaks z Puław.
Dla dziennika Robert Gwiazdowski, Centrum im. Adama Smitha
Najprostsze rozwiązanie to wydać pieniądze na coś, co będzie miało sens dla potencjalnych inwestorów. Wypytać ich najpierw, czego potrzebują. Może okazać się, że np. najlepiej zlikwidować na jakiś czas podatek od nieruchomości i tym przyciągnąć przedsiębiorców. A za pozostałe miliony zrobić wielką kampanię informacyjną w Europie i na świecie? Problem jednak w tym, że skoro pieniądze pochodzą z Unii, to mogą skorzystać z nich tylko agencje reklamowe. Powstaną spoty telewizyjne i nic więcej z tego nie będzie.