Kilkunastu związkowców protestowało przed lubelskim Tesco. Domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy. Pracownicy sklepów nie przyłączyli się do pikiety, bo obawiają się zwolnień. Wsparcia udzielili za to górnicy ze Śląska i ze Świdnika
Ogólnopolską kampanię skierowaną do klientów sieci organizują cztery związki zawodowe: WZZ „Sierpień 80”, NSZZ „Solidarność 80”, OPZZ „Konfederacja Pracy” i ZZ Pracowników Handlu. W ubiegłym tygodniu pikietowali oni w Katowicach i w Opolu. Wczoraj w Lublinie i Rzeszowie. Potem kolej na Gdynię, Bydgoszcz, Tychy, Rzeszów i Kraków.
– To pokojowe protesty. Póki co nie są palone opony – mówi Patryk Kosela, z Komisji Krajowej WZZ „Sierpień 80”. –W innych miastach razem z nami protestowali pracownicy konkretnych sklepów.
W Lublinie nie zdecydowali się otwarcie wystąpić. To dlatego, że dwie osoby, które były członkami naszego związku zostały zwolnione i teraz inni boją się o pracę. Trzymają jednak za nas kciuki. Swoją obecnością wspierają nas natomiast związkowcy z PZL Świdnik i górnicy z kopalni Sośnica w Gliwicach.
Pracownicy Tesco mają też pełne wsparcie klientów. – Trzymam za nich kciuki – mówi pani Ewa, jedna z klientek sklepu. – W Tesco robię zakupy codziennie. Widzę, że ludzi jest coraz mniej i jest im coraz trudniej.
– Trzeba walczyć o swoje. Brawo! – przyklaskiwał starszy mężczyzna. – Klienci rozumieją nasz protest. Tłumaczymy im, jak wygląda nasza praca – mówi Elżbieta Fornalczyk, przewodnicząca WZZ „Sierpień 80” w Tesco. – Jest bardzo ciężko, bo jest nas coraz mniej. Ponad 50 proc. pracowników podstawowych jest zatrudniona na niepełny etat. Nie tylko na kasie, ale i na wszystkich stoiskach przerzucamy kilkaset kilogramów dziennie. Kiedy są kolejki, to pracownicy z innych działów przychodzą na kasy.
Rozładowanie kolejki trwa czasami nawet kilka godzin. Te osoby nie są jednak zwolnione z tego żeby wykładać towar na swoich działach. Często nie zdążają i kiedy klienci wchodzą do sklepu widzą puste półki. A my pracujemy. Ciężko pracujemy.
– Podwyżka w wysokości 50 zł, którą nam zaproponowano, woła o pomstę do nieba – dodaje Łukasz Ługowski, jeden z protestujących. – Ludzie czują się rozgoryczeni i poniżeni taką kwotą. Ciężko znaleźć jakiekolwiek słowa, które opisują to co czujemy.
Związkowcy wystąpili z żądaniem wzrostu wynagrodzeń o 400 zł dla pracowników podstawowych, koordynatorów i pracowników magazynów, a także o 200 zł dla kierowników oraz 150 zł premii absencyjnej. Domagają się również wprowadzenia nagród jubileuszowych: po 5 latach pracy w Tesco jednorazowej wypłaty 100 proc. wynagrodzenia, po 10 latach - 200 proc., po 15 latach - 300 proc., a po 20 latach – 400 proc.
– Chcemy też dostawać za pracę w soboty 50 proc., a za niedziele 100 proc. więcej. Teraz za pracę w weekend dostajemy dzień wolny, który możemy sobie odebrać w tygodniu – mówi Fornalczyk.
– Wspieramy kolegów z Tesco, tak jak oni nas kiedy, była nam potrzebna pomoc – mówi Zbigniew Kwiatkowski, przewodniczący międzyzakładowej komisji WZZ Sierpień 80 PZL Świdnik S.A. – Ich żądania są słuszne. My ten temat przerabialiśmy w 2011 r. Nam też proponowano wtedy śmieszne podwyżki, a skończyło się na 500 zł, czego i im życzę.
Tesco informuje, że po ubiegłorocznej podwyżce najniższe miesięczne wynagrodzenie w firmie to 2295 zł brutto na pełny etat dla osób z co najmniej 12-miesięcznym stażem pracy. – Szczegóły dotyczące planu wynagrodzeń na rok 2017/18 planujemy przekazać naszym koleżankom i kolegom w ciągu kilku najbliższych tygodni – informuje biuro prasowe.