Co piąta linia autobusowa może po wakacjach zmienić swój przebieg. A pojazdy przestaną jeździć stadami. Choć będzie ich mniej niż teraz, pasażerowie mają być zadowoleni.
- Przedstawiliśmy już kilka roboczych propozycji - mówi prof. Wiesław Starowicz, szef zespołu ekspertów badających lubelską komunikację. - Można lepiej wykorzystać tabor. Pasażerowie będą bardziej zadowoleni, mimo że po mieście będzie jeździło o kilkanaście procent mniej pojazdów niż teraz. Trzeba tylko poprawić rozkłady i zmienić niektóre trasy.
Teraz kolejny ruch należy do urzędników Ratusza. Będą musieli przeanalizować dokumenty i zdecydować, które części reformy wprowadzić wcześniej, a z którymi można poczekać. - Bo nie da się wszystkiego zmienić jednocześnie - mówi Grzegorz Jasiński, prezes MPK Lublin.
Pierwsze zmiany czekają nas od września. Wtedy część autobusów pojedzie innymi trasami, niż teraz. - Zmiany mogą dotyczyć 20 procent linii - mówi Ryszard Pasikowski, zastępca prezydenta Lublina. - Zapewne będą to te linie, których trasy najbardziej odbiegają od oczekiwań pasażerów - przypuszcza Jasiński.
O reformie głośno ma być już w wakacje. - W lipcu zaczniemy kampanię informacyjną dla pasażerów - zapowiada Pasikowski.
Krakowska analiza jest pierwszym, tak kompleksowym, badaniem komunikacji miejskiej. Wcześniej lubelskiemu rynkowi przewozowemu przyglądali się m.in. eksperci z Uniwersytetu Gdańskiego. Eksperci mocno krytykują m.in. lubelskie rozkłady jazdy, za sprawą których autobusy jeżdżą stadami.