W środę zapadł wyrok w sprawie przetargu na przebudowę pl. Litewskiego. Miasto musi unieważnić wybór zwycięskiej firmy i ponownie zbadać oferty. Tak orzekła Krajowa Izba Odwoławcza. Powodem był brak jednego zaświadczenia w ofercie zwycięskiego Budimeksu
Wyrok jest konsekwencją odwołania od wyniku przetargu, które złożyła jedna z przegranych firm, warszawski Erbud. Jego prawnicy uznali, że miasto nieprawidłowo wybrało ofertę spółki Budimex i wskazywali trzy podwody. Tylko z jednym zgodziła się wczoraj Krajowa Izba Odwoławcza w Warszawie. Chodzi o brak zaświadczenia o niekaralności jednego z członków zarządu spółki Budimex. Taki dokument powinien się znaleźć w ofercie, ale go zabrakło.
– Izba nakazała unieważnienie wyboru najkorzystniejszej oferty i powtórzenie procesu badania i oceny ofert – informuje Justyna Tomkowska, rzecznik KIO. – Izba nakazała też, by w ramach tego procesu Budimex został wezwany do uzupełnienia dokumentów odnośnie niekaralności jednego z członków zarządu.
Ratusz jeszcze przed wyrokiem zapowiedział, że na szerszy komentarz dziennikarze poczekają do czwartku. – Musimy się dokładnie zapoznać z orzeczeniem – wyjaśnia Joanna Bobowska z Urzędu Miasta. Rzeczniczka prezydenta, Beata Krzyżanowska zapewnia, że miasto będzie działać bez zwłoki, bo chce szybko rozstrzygnąć przetarg. Od tego zależy termin rozpoczęcia przebudowy. Termin jej zakończenia, narzucony przez miasto, jest wciąż ten sam: nie później niż 30 kwietnia 2017 r. Czy Ratusz zmieni tę datę? – Nie ma takiej decyzji – mówi Krzyżanowska.
Krajowa Izba Odwoławcza odrzuciła pozostałe dwa argumenty skarżącej się spółki. Po pierwsze nie uznała zarzutu jakoby Budimex nie udokumentował, że ma wymagane przez miasto doświadczenie polegające na budowie lub przebudowie multimedialnej fontanny wartej co najmniej 8 mln zł netto. Po drugie nie zgodziła się ze stwierdzeniem, że zaproponowana przez Budimex cena 48,8 mln zł jest rażąco niska. Dodajmy, że Ratusz liczył się nawet z wydatkiem 67,9 mln zł.
Odwołujący się Erbud zaoferował cenę 55,2 mln zł i to on mógłby wygrać przetarg gdyby udało mu się wyeliminować z gry głównego rywala. Uzyskał bowiem drugą po Budimeksie liczbę punktów. Przy ich przyznawaniu liczyła się nie tylko cena, ale też deklarowany okres gwarancji. To zapewniło Erbudowi drugie miejsce, mimo że najtańszym po Budimeksie wykonawcą był pruszkowski STRABAG z ceną 52,7 mln zł. Firma z Pruszkowa uzyskała mniej punktów, bo jako jedyna ze wszystkich chętnych zadeklarowała gwarancję trzy-, a nie pięcioletnią.