Nikt nie pryska pestycydami, a w okolicy nie brakuje lip i kwitnących roślin. W mieście pszczoły mają coraz lepsze warunki do życia. Nic więc dziwnego, że miejskich pasiek przybywa
Cztery żółte ule na dachu Tarasów Zamkowych stanęły pod koniec czerwca. Zamieszkało w nich 200 tysięcy pszczół rasy Buckfast. – To pszczoły bardzo pracowite i łagodne. Nierojliwe, jeśli się je pilnuje – mówi Krzysztof Kukawski, doświadczony pszczelarz ze Świdnika. Ule na galerii handlowej przy al. Unii Lubelskiej to jego ósma pasieka. – W każdej jestem po osiem dni w miesiącu – tłumaczy.
Mieszkańcy nowej miejskiej pasieki natychmiast zabrali się do roboty. Efekty już widać: podczas pierwszego miodobrania (w zeszłą niedzielę) zebrano 66 litrów miodu. – To bardzo dobry wynik – ocenia pszczelarz. – Zwłaszcza, że ule na tarasach postawiłem w czasie, gdy w Polsce było już po pierwszym miodobraniu.
Kukawski jest wielkim orędownikiem miejskiego pszczelarstwa. – Od wieków pszczoły były przy człowieku i tak powinno zostać – stwierdza. – Tu nie ma pestycydów, a na wsiach pryskają bez opamiętania. Owszem, jest kurz i pył, ale gdzie go nie ma? I gdzie na wsi znajdziemy tyle lip i klonów co w mieście?
Na razie na łące na dachu galerii stoją cztery ule, ale niewykluczone, że w przyszłym toku pojawi się ich więcej. – Poważnie myślimy o rozbudowaniu pasieki o kolejne ule – mówi Mariola Chmielewska, dyrektor Tarasów Zamkowych.
Pasieka Zamkowa to kolejna miejska pasieka. We wrześniu 2016 na zielonym dachu Centrum Spotkania Kultur stanęły trzy ule inspirowane twórczością modernistycznych malarzy. – Można przyjść i poobserwować pszczoły z daleka. Ale główny cel to edukacja, opowiadanie o roli pszczoły w ekosystemie – zapowiadał na uroczystym otwarciu Marcin Sudziński, fotograf i zawodowy pszczelarz, opiekun Miejskiej Pasieki Artystycznej.
Od tego czasu regularnie odbywają się tu warsztaty edukacyjne dla dzieci i młodzieży, a na półkach sklepiku CSK zawsze stoją słoiki z Miodem Artystycznym.
Przez dwa lata Miejska Pasieka Artystyczna rozrosła się do 18 uli. Takich, jakie można spotkać w różnych częściach Europy.
– Są stojaki, leżaki, ule bezramkowe, ule korpusowe – wylicza Sudziński. – Za rok na piątym poziomie dachu planuję wiszące kosze słomiane jakie stosowane są na zachodzie Europy do biodynamicznej gospodarki pszczelej. Planuję koło każdego ustawić po 2-3 siedziska. Tak, by po południu można było usiąść w kapeluszu i obserwować. Taki rodzaj apiterapi.
Pasieka na dachu CSK to też jedna z atrakcji turystycznych miasta. – W czwartek byli goście Urzędu Miasta z Węgier, a turyści z Nowej Zelandii kręcili film z podróży do Polski. Ja opowiadam i to idzie w świat. To bardzo przyjemne uczucie – przyznaje Sudziński.
Ule w mieście postawił też KUL (na dachu konwiktu księży studentów przy ul. Radziszewskiego) i Uniwersytet Przyrodniczy.
Pszczoły w metropoliach
Na świecie takie inicjatywy to nic nadzwyczajnego. Od co najmniej 30 lat miejskie pasieki ma Sztokholm, Wiedeń, Londyn, czy Nowy Jork. Stoją na dachu katedry Notre Dame, budynkach uniwersytetów, hoteli, na dachach biurowców czy sal koncertowych.