Jest akt oskarżenia w sprawie pseudokibica z Lublina, który napadł na kierowcę Bolta. Dusił go, bił, a następnie zabrał mu samochód. Piotr P. odpowie za usiłowanie zabójstwa.
To najpoważniejszy zarzut, jaki ciąży na 29-latku. Mężczyzna odpowie również za groźby kierowane pod adresem kierowcy, przywłaszczenie samochodu, jazdę po pijanemu i znieważanie policjantów.
Do zdarzenia doszło w maju tego roku, przy ul. Organowej w Lublinie. Piotr P. zaczepił tam dwie młode kobiety, które wyszły do sklepu po alkohol. Namówił je, by wezwały kierowcę Bolta i razem z nim pojechały do centrum miasta. Piotr P. miał tam szukać zgubionej tablicy rejestracyjnej.
Po chwili na ul. Organowej pojawił się kierowca Bolta. Zabrał 29-latka i dwie kobiety. Ruszyli w kierunku Krakowskiego Przedmieścia. Kierowca jechał zgodnie ze wskazaniami nawigacji. Piotr P. zwracał mu jednak uwagę, że może wybrać szybszą drogę. Mężczyzna wyjaśnił wówczas, że nie jest z Lublina i nie zna dokładnie topografii miasta.
Śledczy ustalili, że Piotr P. zrobił się wtedy agresywny. Kazał kierowcy „wyp..ać do swojej wioski”. Krzyczał, że „Motor to jego drużyna”. Kierowca zmienił trasę. Kiedy dojechał na Krakowskie Przedmieście, Piotr P. zabrał z ulicy pogniecioną tablicę i kazał się odwieźć na ul. Organową.
Kierowca się zgodził. Zabrał 29-latka i jego znajome na Czechów. Po dojechaniu na miejsce chciał rozliczyć się za kurs. Z aktu oskarżenia wynika, że Piotr P. uderzył go wtedy pięścią w głowę. Pasażerki bezskutecznie próbowały odciągnąć napastnika. Po chwili uciekły z samochodu. 29-latek zrobił się wtedy jeszcze bardziej agresywny.
Bił kierowcę tak mocno, że złamał mu szczękę. Wreszcie zacisnął ręce na jego szyi, zaparł się o fotel i zaczął go dusić.
Kierowca zaczął zsuwać się z fotela i w ten sposób wyswobodził się z uścisku. Wydostał się z samochodu i poprosił o pomoc świadka, który obserwował całe zajście przez okno. Mężczyzna wezwał policję, a kierowca uciekł do jednej z klatek schodowych. W tym czasie Piotr P. zabrał jego skodę i próbował go ścigać po okolicznych ulicach. Po przejechaniu kilku kilometrów wrócił na ul. Organową. Tam został zatrzymany przez policjantów. Miał promil alkoholu w organizmie. Podczas interwencji obrażał mundurowych.
Pobity kierowca trafił do szpitala na badania. Piotr P. skończył w areszcie. Podczas późniejszego przesłuchania nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień. Piotr P. był już karany za przestępstwa narkotykowe. Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet dożywocie. Sprawę 29-latka rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie.