Wyjątkowo łagodnie potraktował lubelski sąd wyczyn Andrzeja Dudy (PSL), radnego z gminy Konopnica. Mężczyzna jechał po pijanemu samochodem, a potem uciekał policji. Sędziowie warunkowo umorzyli jednak postępowanie. Radnemu zwrócono nawet prawo jazdy.
Okazało się, że kierowcą jest radny gminy Konopnica Andrzej Duda. W radiowozie policjanci poczuli od niego alkohol. Miał ok. 0,85 promila w wydychanym powietrzu. Później przyznał, że rano - około godz. 9 - wypił z sąsiadem pół litra wódki.
Pierwszy wyrok, jaki zapadł wiosną tego roku w Sądzie Grodzkim w Bychawie, był dla Dudy niekorzystny: m.in. dwa miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 1500 zł grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez rok. Ale skazany odwołał się.
I stała się rzecz zaskakująca. 28 września Sąd Okręgowy w Lublinie w składzie Anna Samulak, Adam Michalski i Dorota Janicka, postanowił warunkowo umorzyć postępowanie. W uzasadnieniu wyroku czytamy, że droga, po której uciekał przed policją pijany radny, jest "podrzędna i rzadko uczęszczana”. Oskarżony jechał poza obszarem zabudowanym - dodał sąd. - Stan nietrzeźwości był nieduży i miał tendencję spadkową. Duda nie jest sądownie karany, nie kwestionował winy i okoliczności zdarzenia. A w ogóle to "zarówno stopień społecznej szkodliwości czynu, jak i zawinienia oskarżonego nie są znaczne”. Ani słowa o ucieczce.
W uzasadnieniach obu instancji nie wspomina się, że Duda jest radnym. Sąd Okręgowy stwierdził, że zabranie prawa jazdy jest zbyt dotkliwą karą, bo oskarżony nie będzie mógł pracować w swoim gospodarstwie rolnym. A to jedyne źródło utrzymania dla całej rodziny. Ani słowa o dietach pobieranych przez rajcę. - Tej informacji nie było w aktach sprawy, sam oskarżony o tym nie mówił - tłumaczy Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
A dlaczego sąd nie wziął pod uwagę ucieczkę radnego? - Sędziowie uznali, że niezatrzymanie się do kontroli może być odrębnym wykroczeniem i nie jest okolicznością obciążającą w rozpatrywanej sprawie - kwituje du Chateau.
Chcieliśmy wczoraj ustalić, czy w sprawie ucieczki radnego toczy się odrębne postępowanie. Policja nie zdążyła nam jednak tego sprawdzić. Zgodnie z prawem, jakikolwiek prawomocny wyrok skazujący oznaczałby dla Dudy utratę mandatu radnego.
Z Andrzejem Dudą nie udało nam się porozmawiać. Podczas wczorajszej sesji Rady Gminy nie miał dla nas czasu. Nie odbierał również telefonów komórkowego i stacjonarnego w domu. •