Czy mieszkańcy Lublina będą płacić za parkowanie mniej niż kierowcy spoza miasta? Proponują to członkowie klubu radnych prezydenta Krzysztofa Żuka. Oczekują też, że obsługa płatnej strefy będzie przejęta przez jedną z miejskich spółek, żeby na lubelskich parkingach nie zarabiała już wynajęta firma z zewnątrz.
Dzisiaj obsługą Strefy Płatnego Parkowania zajmuje się grudziądzka spółka City Parking Group, która trzy lata temu wygrała przetarg na świadczenie takiej usługi, bo była najtańsza. Jako zapłatę pobiera od miasta prawie 30 proc. prowizji od wpływów z jednorazowych opłat za postój (także poprzez aplikacje) i sprzedaży ogólnodostępnych abonamentów. Taką prowizję gwarantuje jej umowa zawarta z Zarządem Dróg i Mostów.
Wspomniany kontrakt z operatorem wygaśnie w marcu przyszłego roku. Do tego czasu władze Lublina muszą zdecydować, na jakich zasadach będzie działać strefa w przyszłości. Muszą też wybrać jej nowego operatora, który ustawi na ulicach parkomaty, będzie je opróżniać z pieniędzy i serwisować, a także zajmie się sprawdzaniem, czy parkujące samochody mają za szybą bilety.
Swój pomysł na wybór nowego operatora zgłosili wczoraj miejscy radni Wspólnego Lublina, czyli jednej z frakcji współtworzących w Radzie Miasta większościowy klub zwolenników prezydenta Krzysztofa Żuka. Według przedstawicieli tej frakcji nie należy już ogłaszać kolejnego przetargu na obsługę strefy, tylko powierzyć to zadanie jednej z miejskich spółek, chociażby Miejskiemu Przedsiębiorstwu Komunikacyjnemu albo Lubelskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej.
Jaką korzyść ma przynieść taka zmiana? – Około 1,5 mln zł oszczędności w ciągu roku – twierdzi Marcin Nowak, radny Wspólnego Lublina i wiceprzewodniczący Rady Miasta, choć zastrzega, że są to tylko szacunki. – Jeżeli jest możliwość, żeby obsługą strefy zajmowały się spółki miejskie, to te pieniądze zostaną u nas, w Lublinie, będziemy mogli je wydać na inne zadania – dodaje radna Jadwiga Mach (Wspólny Lublin), która również podpisała się pod wysłaną do prezydenta propozycją przejęcia strefy przez jedną z miejskich spółek. – Tak jest już w Krakowie – podkreśla Nowak.
– Jest to do rozważenia, ale czy gra jest warta świeczki? – pyta Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Nie przesądza jednak, czy prezydent przychyli się do propozycji radnych. Tłumaczy, że operator musi również zakupić i ustawić parkomaty, a także zatrudnić pracowników. – Wcale nie musi się okazać, że miejska spółka będzie tańsza. Rozważymy to.
Drugim pomysłem zgłoszonym wczoraj przez Wspólny Lublin jest zróżnicowanie cen abonamentów parkingowych w taki sposób, by mieszkańcy Lublina mogli je kupić taniej niż kierowcy spoza miasta. Dzisiaj preferencyjną stawkę płacą wyłącznie mieszkańcy ulic znajdujących się w granicach Strefy Płatnego Parkowania. Radni proponują większe zróżnicowanie cen abonamentów: najtańsze dla mieszkańców Strefy Płatnego Parkowania, nieco droższe dla mieszkańców Lublina, najdroższe dla pozostałych kierowców.
Na tę propozycję Ratusz patrzy raczej niechętnie. – Utrudniałoby to rotację samochodów na miejscach parkingowych i pożądane przez nas ograniczenie liczby samochodów wjeżdżających do centrum miasta – zauważa Kieliszek. – Jak mamy zachęcić mieszkańców do tego, żeby przyjechali ze Sławinka lub Czechowa autobusem, dając im jednocześnie preferencyjne warunki parkowania? Oczywiście, że w takiej sytuacji wybiorą samochód.
Zgodnie z przepisami prezydent musi udzielić radnym pisemnej odpowiedzi w sprawie zaproponowanych przez nich zmian.