![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![W nowe licea ma być przekształcane m.in. gimnazjum przy ul. Lipowej. Ale szkoła obawia się, że nie przetrwa tej transformacji, bo pierwszych licealistów ma przyjąć nie od września 2017 r., ale dopiero rok później](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2017/2017-02/595d457387eb30cc2d5e8770b1d70ba4.jpg)
Jedne gimnazja staną się szkołami podstawowymi albo liceami, a inne przestaną istnieć. Zmieni się też "rejonizacja" podstawówek. Projekt nowej sieci szkół przyjęła wczoraj Rada Miasta. Ale nie bez dyskusji i nie bez obaw, których sporo mają nauczyciele i rodzice
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
![Artykuł otwarty](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/open-article.png)
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Sieć miejskich szkół trzeba układać od nowa z powodu rządowej reformy likwidującej gimnazja. Samorządy w całej Polsce muszą zdecydować, co zrobią z zamykanymi szkołami, a chodzi nie tylko o budynki, ale też pracowników. Nad nową mapą szkół głosowała wczoraj Rada Miasta.
Zgodnie z miejską uchwałą w nowe szkoły podstawowe mają być przekształcone gimnazja przy Kunickiego, Smyczkowej, Krasińskiego, Pogodnej, Elektrycznej, Poturzyńskiej, Szkolnej i Długosza. Ubocznym skutkiem tych przekształceń będzie okrojenie rejonów przypisanych już istniejącym szkołom podstawowym.
W nowe licea mają być przekształcane gimnazja przy ul. Wajdeloty i Lipowej. Ale ta ostatnia placówka obawia się, że nie przetrwa tej transformacji, bo pierwszych licealistów ma przyjąć nie od września 2017 r., ale dopiero rok później. – Dla nas rok przerwy w naborze stanowi ogromne zagrożenie – tłumaczyła radnym Małgorzata Tylus, przewodnicząca rady rodziców w Gimnazjum nr 9.
Wśród gimnazjów „wygaszanych” bez przekształcania w inną szkołę znalazło się to działające przy ul. Lwowskiej. Ratusz tłumaczy, że nie da się tu stworzyć nowej podstawówki, bo rację bytu straciłaby pobliska „dziesiątka” przy ul. Kalinowszczyzna.
W gmachu przy Lwowskiej, wraz z zamykanym gimnazjum, ma działać Zespół Szkół Odzieżowo-Włókienniczych, który z dniem 1 września przeniesie się tu z ul. Spokojnej. Tę przeprowadzkę, budzącą wiele emocji, ostatecznie zatwierdziła wczoraj Rada Miasta. Zaraz po głosowaniu radna PO, Marta Wcisło stwierdziła, że poparła przeprowadzkę omyłkowo i że inaczej widzi przyszłość szkoły przy Lwowskiej. – Mogłaby pełnić rolę podstawówki – proponowała radna Wcisło mówiąc, że zajęcia mogą tu mieć uczniowie starszych klas SP 23 z Podzamcze.
Podział na budynek dla klas starszych i dla młodszych czeka uczniów podstawówki, która działa przy Rycerskiej. Siódmo- i ósmoklasiści z SP 42 mieliby się uczyć w SP 57 planowanej w budynku przy Krasińskiego, w miejscu dzisiejszego gimnazjum. Ich rodziców wcale to nie zachwyca.
– Dzieci kończące szóstą klasę narażone będą na zupełnie niepotrzebne niedogodności – mówi nam Paweł Rowiński, zastępca przewodniczącego rady rodziców przy SP 42. – Będą przenoszone w nieznane miejsce, do obcych nauczycieli.
Sam Ratusz twierdzi, że nie da się ułożyć nowej sieci szkół tak, by wszyscy byli z niej zadowoleni.
– Nie ma możliwości uniknięcia wszystkich skutków reformy – komentował Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – To reforma źle przygotowana i wprowadzona wbrew samorządom – podkreślał. Zmian w systemie edukacji bronili za to radni opozycji. – Nie zrzucajcie winy na rząd Prawa i Sprawiedliwości, który przywraca normalność w polskiej oświacie – stwierdza Piotr Gawryszczak z klubu radnych PiS.
Projekt nowej sieci szkół trafi teraz do zaopiniowania przez związki zawodowe i kuratorium.
Przenosiny przedszkola
Kolejnym skutkiem ubocznym reformy oświaty będzie przeprowadzka Przedszkola nr 4 wynajmującego teraz pomieszczenia od sióstr urszulanek. W tym samym budynku siostry prowadzą też podstawówkę i będą musiały znaleźć miejsce dla siódmych i ósmych klas. Dlatego urszulanki wypowiedziały umowę przedszkolu.
Jego nowa siedziba (tak zdecydowała wczoraj Rada Miasta) ma być urządzona w budynku miejskiej podstawówki przy Niecałej, której rejon będzie mocno okrojony. – Zorganizujemy tu sale, które zaspokoją potrzeby trzech grup przedszkolnych – mówi Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w Urzędzie Miasta.
Nie wszystkich rodziców to satysfakcjonuje. – Zależy nam na tym, żeby były nie trzy, ale cztery oddziały. Inaczej wielu rodziców zrezygnuje z tego przedszkola – podkreśla Małgorzata Szczepańska, mama jednego z przedszkolaków. I chce, by miasto wygospodarowało tu jeszcze jedną salę.