Wczoraj w strugach deszczu upamiętniono 36. rocznicę wydarzeń Lubelskiego Lipca 80.
W uroczystościach wzięli udział m.in. wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, wiceministrowie: infrastruktury i budownictwa Piotr Stomma, rozwoju Jerzy Kwieciński oraz rodziny, pracy i polityki społecznej Krzysztof Michałkiewicz, a także parlamentarzyści, samorządowcy i przedstawiciele organizacji związkowych.
Obchody rozpoczęły się od złożenia kwiatów pod tablicą pamiątkową na Dworcu Głównym PKP. Następnie na terenie dawnej lokomotywowni odprawiono mszę, której przewodniczył biskup senior Ryszard Karpiński. Po nabożeństwie w trakcie przemówień uczestnicy uroczystości przypominali, że to Lubelski Lipiec rozpoczął fale protestów w całym kraju.
– Trzy tygodnie później zaczęły się protesty, które wstrząsnęły Europą i światem, zaczęła się droga ku solidarności. Lubelski strajk był pierwszym zwiastunem marszu do wolności, który Polska zaczęła w 1980 roku. Pamiętamy i będziemy pamiętać. Nie ma wolności bez pamięci – mówił wicemarszałek Terlecki.
Do Lublina nie przyjechała pani premier, ani minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, który według wstępnych informacji miał ją reprezentować. Beata Szydło przysłała list, który zebranym odczytał wojewoda Przemysław Czarnek.
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk podkreślał, że wydarzenia Lubelskiego Lipca będą wspominane także m.in. podczas przyszłorocznych obchodów 700-lecia miasta.
– Dla nas lubelskie strajki to ogromne emocje, które tkwią w nas do dzisiaj. To również dramat rodzin tych, którzy protestowali i narażali swoje życie. To dziedzictwo „Solidarności” chcemy przenosić na następne pokolenia. Jesteśmy z niego dumni, ale chcemy, żeby dumni byli również ci, którzy będą po nas tworzyć przyszłe struktury władzy – mówił Żuk.
Po uroczystościach na dworcu obchody przeniosły się na tereny zielone Areny Lublin, gdzie odbył się festyn rodzinny.