Samolot z Lublina do Warszawy będzie latać sześć dni w tygodniu, a podróż potrwa 50 minut. Rozkład ułożono tak, by przesiadając się w stolicy można było polecieć do wielu różnych miejsc i tego samego dnia wrócić do Lublina. Polecimy tak nawet do... Tel Awiwu.
Start z Lublina zaplanowano na godz. 5.55, a samolot powinien dotrzeć na Okęcie o godz. 6.45. Powrotny rejs z Warszawy wystartuje o godz. 22.45, zaś na lubelskim lotnisku samolot spodziewany jest o godz. 23.35. Maszyna będzie "nocować” w Świdniku, a to dodatkowy zarobek dla portu lotniczego.
Zapowiadane połączenie przyda się nie tylko tym, którzy chcą szybko dotrzeć do stolicy. Skorzystają też ci, którzy planują dalszą podróż. - Dzięki temu nie będą musieli tracić trzech godzin na dojazd do lotnisko - zachwala Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Zdaniem władz miasta to szczególnie atrakcyjna możliwość dla przedsiębiorców. - Można w jeden dzień zrealizować rozmowy handlowe, podpisać umowę i wrócić bez utraty czasu - dodaje Żuk.
To nie jedyna nowość w siatce połączeń z portu w Świdniku. Niedawno linie lotnicze Wizzair zapowiedziały, że od 21 maja uruchomią loty do Sztokholmu we wtorki, czwartki i niedziele. Od tego samego dnia z dwóch do trzech w tygodniu wzrośnie liczba lotów do Oslo. Wcześniej, bo od 29 marca Wizzair zwiększy też z trzech tygodniowo do pięciu liczbę lotów do portu Londyn Luton.
Nasze lotnisko w minionym miesiącu zanotowało najwyższą w historii liczbę obsłużonych pasażerów: blisko 23,7 tysiąca. Port odrobił stratę spowodowaną wycofaniem się przewoźnika z tras do Dublina i Liverpoolu. - Ale liczba pasażerów nie jest głównym parametrem oceny lotniska - stwierdza Wójtowicz. I dodaje, że ważniejsze jest to, do ilu miejsc można dostać się z Lublina. - Przez Rzym możemy osiągnąć ponad 100 kierunków, przez Frankfurt 200 i teraz prawie 30 przez Okęcie - podkreśla prezes.