Wojewoda przegrał z Ratuszem spór o to, kto powinien się zająć skargą na przewodniczącego Rady Miasta. Rada uznała, że nie może tego zrobić i podjęła uchwałę o przesłaniu skargi wojewodzie. Ten stwierdził, że uchwała jest niezgodna z prawem i postanowił ją unieważnić. Nie zdołał jednak obronić tej decyzji w sądzie.
Wyrok w tej sprawie zapadł przed Naczelnym Sądem Administracyjnym w Warszawie. Jest prawomocny, co oznacza, że skarga do rozpatrzenia leży teraz na biurku wojewody.
Skargę złożył Andrzej Filipowicz, jeden z mieszkańców Lublina, który stale przychodzi na posiedzenia Rady Miasta i chce zabierać głos w dyskusjach, chociaż nie jest radnym. Prawo dopuszcza takie wypowiedzi, o ile zgodzi się na to rada, a w jego przypadku zwykle się nie zgadza.
Niezadowolony mieszkaniec zarzucił przewodniczącemu rady naruszanie jego prawa (zależnego od woli większości radnych) do zabierania głosu na posiedzeniach. – Próbował to prawo ignorować, dezawuować, wyszydzić i ośmieszać – napisał w swej skardze Filipowicz.
Rada Miasta odmówiła rozpatrzenia jego skargi. Stwierdziła, że nie jest to jej rolą, bo byłaby sędzią we własnej sprawie. – Skargę na przewodniczącego rady gminy należy traktować jako skargę dotyczącą trybu pracy rady gminy – orzekła jesienią Rada Miasta i podjęła uchwałę o przekazaniu tej sprawy wojewodzie lubelskiemu.
Wojewoda uznał, że nie zajmie się skargą i wydał rozstrzygnięcie stwierdzające nieważność uchwały miejskich radnych. Tłumaczył, że nie może się zająć tą sprawa, bo skarga dotyczyła tylko przewodniczącego, a nie całej rady. – Przewodniczący rady gminy jest organem wewnętrznym rady gminy, jej podlega i przez nią może być odwołany – napisał wojewoda Przemysław Czarnek w uzasadnieniu swojego rozstrzygnięcia.
Z taką argumentacją nie zgodziła się Rada Miasta, która zaskarżyła do sądu decyzję wojewody. Uznała, że to on powinien rozpatrzyć skargę. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł już w styczniu przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, który przyznał rację Radzie Miasta. Sąd orzekł, że to wojewoda musi ocenić zachowanie przewodniczącego rady. – Ocena jego działalności powinna być traktowana jako ocena działalności rady gminy – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Ze styczniowym wyrokiem nie zgodził się wojewoda, który skierował sprawę do wyższej instancji, czyli do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ale również tam przegrał, bo NSA podtrzymał wyrok lubelskiego sądu. Czy wojewoda zajmie się skargą? – Będziemy czekali na uzasadnienie wyroku – odpowiada jego rzecznik, Radosław Brzózka. – Uzasadnienie będzie miało znaczący wpływ na to jak wojewoda postąpi w tej sprawie: czy będzie, czy nie będzie rozpatrywać tej skargi.