- Ognisko w szpitalu wojskowym powstało znaczenie wcześniej, niż miała tam miejsce wizyta pana posła Czarnka. Zostało ono zgłoszone znacznie wcześniej - podkreśliła na dzisiejszej konferencji prasowej Maria Korniszuk, szefowa lubelskiego sanepidu.
Chodzi o sobotnią wizytę posła PiS Przemysława Czarnka w szpitalu wojskowym w Lublinie. Odwiedził tam swoją babcię. Tę sprawę opisała "Gazeta Wyborcza". Poseł został wpuszczony do szpitala, mimo że od miesięcy obowiązuje zakaz odwiedzin pacjentów. W poniedziałek Czarnek poinformował, że jest zakażony koronawirusem. Choroba pojawiła się też na oddziale, który odwiedził poseł.
Po ukazaniu się artykułu, szpital wojskowy umieścił na swojej stronie komunikat, w którym informuje, że tezy sugerujące, że to właśnie Czarnek jest źródłem zakażeń są nieprawdziwe.
- Sensacja wokół tej wizyty jest dziwna. Szpital mial prawo udzielić takiej zgody - komentował na dzisiejszej konferencji wojewoda lubelski Lech Sprawka. Dodał, że jeżeli wizyta odbyła się w reżimie sanitarnym, nie było zagrożenia, nawet gdyby poseł Czarnek mógł już zakażać.
Wojewoda przypomniał też o poleceniu, które wydał w kontekście odwiedzin pacjentów. Do 25 czerwca obowiązywał zakaz przebywania rodziny i osób postronnych w szpitalach.
- Od 25 czerwca, zgodnie z moim poleceniem, przebywanie takich osób na terenie szpitala jest dopuszczone, ale tylko w szczególnie uzasadnionych przypadkach, za zgodą osoby uprawnionej do jej udzielenia i zgodnie z procedurami obowiązującymi w konkretnej placówce - tłumaczył wojewoda. Podkreślił, że musi się to odbywać z zachowaniem „pełnych zasad bezpieczeństwa epidemiologicznego”.
Jak wyjaśnił wojewoda, przypadek szczególnie uzasadniony to np. sytuacja, kiedy „pacjent jest w takim stanie, że w każdej chwili może nastąpić zgon”. - I tam wystąpiła taka właśnie sytuacja - powiedział odnosząc się do wizyty posła Czarnka w lubelskim szpitalu.
Zaznaczył, że jego polecenie dotyczy każdego, a nie tylko „wybranych grup”. - Każdy ma prawo zwrócić się z wnioskiem o odwiedziny, oczywiście z zachowaniem bezpieczeństwa epidemiologicznego. Nie oznacza to jednak automatycznej zgody, zależy to od konkretnej placówki - tłumaczył Sprawka.
Jak podkreślił wojewoda, organem tworzącym dla szpitala wojskowego w Lublinie, podobnie jak szpitala wojskowego w Dęblinie jest Ministerstwo Obrony Narodowej. - I to tam jest akceptacja i decyzje dotyczące działań, które tam się odbywają - powiedział Sprawka. Dodał, że nadzór sanitarny nad pracownikami tych szpitali ma inspekcja sanitarna MON (podlegają pod inspektora sanitarnego w Krakowie).
Większość ognisk koronawirusa w szpitalach
- W województwie lubelskim mamy 58 ognisk aktywnych, 15 nowych. Wzrosła dynamicznie liczba zakażonych, w 9 powiatach szczególnie, w trzech jest czerwona strefa. Większość ognisk powstało i rozwija się w szpitalach - zaznaczyła Maria Korniszuk, dyrektor WSSE w Lublinie. - Miejscem, w których może dojść do transmisji wirusa są pomieszczenia socjalne, gdzie spotyka się personel medyczny i niemedyczny, nie wszyscy przestrzegają tam zasad bezpieczeństwa. Za chwilę nie będzie miał kto zająć się zakażonym personelem medycznym, jeśli sytuacja w szpitalach będzie się tak dynamicznie rozwijać - zaznaczyła szefowa sanepidu. Dodała, że w ognisku w szpitalu wojskowym jest potwierdzonych 7 zakażeń - dotyczy to zarówno personelu jak i pacjentów.