Ośrodek Dąbrowa wygląda tragicznie - twierdzi sanepid. Służby sanitarne chcą, by MOSiR posprzątał teren i zapewnił dostęp do podstawowych urządzeń sanitarnych. Gospodarz ośrodka zapowiada, że wielkich zmian nie będzie. Brakuje pieniędzy.
jacek Szydłowski
Pracownicy sanepidu skontrolowali ośrodek nad Zalewem Zemborzyckim. Potwierdzili spostrzeżenia swojego szefa. Ośrodek jest zaniedbany. Na miejscu brakuje wszystkiego, od koszy na śmieci, po toalety.
- Nie ma co się dziwić, że ludzie załatwiają swoje potrzeby pod krzakiem - dodaje Policzkiewicz - Jest brudno, do wody lepiej nie wchodzić. Wokół stoją jakieś rudery, niby mała gastronomia.
W ubiegłym roku miasto przejęło Dąbrowę od prywatnych właścicieli. Teraz ośrodkiem zarządza Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Wczoraj sanepid zwrócił się do MOSiR-u z prośbą o uprzątnięcie terenu i ustawienie toalet. Gospodarz Dąbrowy ma również uporać się ze zrujnowanymi budkami.
- Ośrodek jest regularnie sprzątany - mówi Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR. - Do tej pory nie było żadnych skarg. Nie możemy wszędzie postawić koszy na śmieci. Na budowę infrastruktury potrzeba pieniędzy.
Gospodarze Dąbrowy nie ukrywają, że w tym roku funduszy wystarczy jedynie na rozbiórkę starych budek po tzw. małej gastronomii. Mają zniknąć jeszcze tego lata.
- Mamy koncepcję zagospodarowania całego terenu - mówi Szmit. - Zwróciliśmy się do władz miasta z wnioskiem o fundusze, ale w tym roku nie mamy na co liczyć. Obecny stan ośrodka to wynik wieloletnich zaniedbań. Nie da się wszystkiego zrobić od razu. Dąbrowa musi poczekać.
Według wstępnego projektu, ma tu powstać ośrodek wczasowy. Będą domki letniskowe, camping i odpowiednia infrastruktura. Na rozpoczęcie inwestycji poczekamy co najmniej do przyszłego roku.