bo kto wchodzi do skarbca w lubelskiej archikatedrze, ten siada z wrażenia. W nocy z niedzieli na poniedziałek znikły rusztowania z odnawianego od lipca pomieszczenia. Po raz pierwszy od lat wspaniałe freski Józefa Meyera, nadwornego malarza Augusta III Sasa, można oglądać prawie w całej okazałości.
- Trudno dziś stwierdzić, czy dokładnie taka kolorystyka polichromii była w dniu, gdy Meyer skończył swoje dzieło. Ale z pewnością właśnie w skarbcu zachowały się najżywsze kolory i najlepiej widać rękę mistrza - mówi Bożena Żbikowska-Sobieraj z krakowskiej pracowni AC Konserwacja Zabytków, która kieruje pracami w katedrze.
Zwykli śmiertelnicy na oglądanie barokowych polichromii muszą poczekać co najmniej do wiosny. Tyle może potrwać urządzanie ekspozycji zabytków sztuki sakralnej. - Może w połowie marca zaprosimy zwiedzających - zastanawia się proboszcz Lewandowski.
Katedralny skarbiec to niewielkie pomieszczenie za główną nawą. Dostać się tam można od strony zakrystii akustycznej i od strony głównego ołtarza. Atrakcją skarbca jest podwójny sufit i iluzjonistyczne, późnobarkowe freski. Dekoracja freskowa w skarbcu i całej świątyni to dzieło Józefa Meyera. Mistrz i jego uczniowie zostali zatrudnieni
do ozdobienia katedry odbudowywanej po pożarze, który zniszczył
ją w 1752 roku.