Parę handlującą dopalaczami przy ul. Furmańskiej czeka ponowny proces. Śledczy zaskarżyli postanowienie o umorzeniu sprawy, a Sąd Okręgowy w Lublinie przyznał im rację.
- Na opakowaniach jest wyraźne ostrzeżenie, że substancje te nie nadają się do spożycia. Nie należy wyciągać ich z saszetki - uzasadniał swoje rozstrzygnięcie sędzia Artur Jakubanis.
Z taką argumentacją nie zgodziła się Prokuratura Rejonowa Lublin Południe. Śledczy złożyli skuteczne zażalenie do Sądu Okręgowego. Rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji zostało uchylone, a sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia.
- Ostrzeżenia na etykiecie nie zwalniają z odpowiedzialności. Podobnie jak fakt, że poszkodowane zostały tylko dwie osoby. Na sprawę należy spojrzeć szerzej - mówi sędzia Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Jeśli w ponownym procesie Jakub G. i Patrycja M. zostaną uznani za winnych, muszą się liczyć z karą do 8 lat więzienia.